Paul Shank, dyrektor testowego lotu Boeinga wybrał Pittsburgh w Pensylwanii. Co w tym mieście jest tak szczególnego? To, że serwują tam słynne w całych Stanach kanapki z frytkami.
Wyprawa po drugie śniadanie zajęła załodze osiem godzin, w czasie których przelecieli cztery tysiące kilometrów. Na miejscu odnaleźli odpowiednią knajpę, zjedli po kanapce i w godzinę po lądowaniu wrócili do samolotu.
- Wszyscy pokochali te kanapki. Kto by pomyślał, żeby położyć na bułce frytki i sałatkę coleslaw? To było wyborne jedzenie, przypominało mi mój rodzinny dom - opowiedział Shank.
W przyszłości Shank wraz z załogą planuje lot do Górnego Półwyspu Michigan. Podobno podają tam świetnego homara.
Ciekawych tego, jak wygląda warta ośmiogodzinnej podróży kanapka z frytkami, informujemy, że wygląda tak: