Pozostałe pytania, na które ma nadzieję znaleźć odpowiedź Francis Thackery, dyrektor Instytutu Ewolucji Człowieka na Uniwersytecie w Johannesburgu, dotyczą np. tego jak i na jaką chorobę (lub od jakiej trucizny?) zmarł dramaturg. Nikt jednak nie kryje się z tym, że badanie szkieletu, włosów i paznokci Szekspira przede wszystkim ma służyć obronie tezy, że jego wielkie dzieła powstawały w narkotycznych oparach .
Thackery odniósł już pewne sukcesy na tym polu. W 2001 roku natknął się na pozostałości marihuany we fragmentach fajki odnalezionej w ogrodzie Szekspira . Podejrzewanie autora ''Hamleta'' o jaranie trawki nie jest aż tak szalone, jak się by się wydawało. W jego czasach w Anglii uprawiało się konopie, z których wytwarzano tkaniny i liny. Poza tym, na narkotykowy trop podobno można natrafić w sonetach poety, w których wspomina np. o ''podróży wewnątrz mojej głowy''.
Udowodnienie Szekspirowi pisania pod wpływem będzie wyjątkowo trudne nie tylko ze względów naukowych. Przed takim niebezpieczeństwem zabezpieczył się sam pisarz, który na swoim grobie kazał zapisać:
Blessed be the man that spares these stones and cursed be he who moves my bones. (Niech będzie błogosławiony, kto nie ruszy tego kamienia, a przeklęty ten, kto przeniesie moje kości.)
Thackery'owi nie ma zmiaru zadzierać z 400-letnią klątwą, dlatego zapowiada, że użyje technik, które pozwolą mu przeprowadzić badania bez przemieszczania szczątków.
Co się stanie, jeśli ta zabawa w kościane bierki zakończy się powodzeniem i dowiemy się, że Szekspir był nałogowym palaczem? Jeśli wierzyć literaturoznawcom, autorytet poety na tym nie ucierpi. Od dawna bowiem już mówi się, że Szekspir nie napisał żadnej ze swoich sztuk i był co najwyżej menadżerem ich prawdziwego autora lub autorów. Gdyby okazało się, że narkotyzował się Francis Bacon - to dopiero byłaby sensacja!