Kierowca zawsze powinien zachowywać czujność na drodze. Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć na ulicy, zwłaszcza, że ruch drogowy ma wielu uczestników - i to nie tylko ludzi.
Dużym refleksem musiał wykazać się kierowca z Głogowa, który wrzucił poniższe nagranie do sieci. 28 kwietnia jechał po mieście, gdy o mało nie doszło do wypadku z jego udziałem.
Mijał kolejne przejścia, jechał na zielonym świetle.
Droga, na której zaistniała niebezpieczna sytuacja, ma cztery pasy rozdzielone wyspą z światłami pośrodku trasy. Przez pierwszą połowę pasów przechodziły akurat dwie kobiety, w tym jedna z psem. Na drugiej połowie przejścia miały czerwone światło.
Zwierzę nie miało prawa tego wiedzieć i dziarskim truchtem wbiegło na jezdnię. Zaraz za nim rzuciła się dziewczyna w białej koszulce - złapała psa i odciągnęła w drugą stronę, sama wpadając na jezdnię.
Na szczęście kierowca w porę zareagował i wyminął potencjalne ofiary wypadku:
Film nosi tytuł ''serce w gardle'' i wcale się temu nie dziwimy, to była wybitnie stresująca sytuacja.
W komentarzach pod nagraniem pojawiają się uwagi w stosunku do uczestników zajścia. Ludzie zwracja słuszną uwagą na fakt, że pies powinien być prowadzony na smyczy.
Nie mozęmy mieć jednak pewności, że piesek należy do kobiety, która rzuciła mu się na ratunek - ostatecznie mogła ratować np. bezdomnego pieska.
Oberwało się też kierowcy - uwagę komentujących zwróciło to, że jechał lewym pasem. Teoretycznie nie powinno go tam być - ten pas służy do wyprzedzania i powinien być wolny.
Gdyby kierowca jechał prawym pasem, nie musiałby wymijać kobiety i psa. Inni jednak twierdzą, że jazda po lewym pasie jest elementem planowania drogi i ułatwia innym uczestnikom ruchu poruszanie się po mieście.
Niezależnie od powyższych argumentów, cieszymy się, że nikomu nic się nie stało.
Zobacz też: