Każda para młoda pragnie tego, by w dniu ślubu nic nie zakłóciło ceremonii ani zabawy weselnej. To dzień pełen stresu, ale też wspaniałych doznań, niektórzy twierdzą nawet, że najpiękniejsze wydarzenie w życiu.
Zdarza się jednak czasem, że nie wszystko idzie tak, jak powinno.
Zaledwie krok dzielił młodą parę z Bydgoszczy od paskudnego popsucia im ślubu. młodzi byli już w ratuszu, gdy pod budynek podjechała taksówka. W środku siedziała była narzeczona pana młodego.
Kobieta, która dotąd nie pogodziła się ze strata ukochanego, postanowiła zrobić mu (i jego nowej wybrance) paskudną niespodziankę. W tym celu zamówiła w kwiaciarni... wieniec pogrzebowy udekorowany wstęgą z napisem ''ostatnie pożegnanie''.
Porzucona narzeczona nie miała odwagi sama wręczyć przesyłki nowożeńcom, poprosiła więc o to szofera. Mężczyzna wniósł wiązankę do budynku i całe szczęście szybko został z nią zauważony.
Nietypowe kwiaty kierowca przekazał urzędnikom, a oni zadbali o to, by para młoda nawet ich nie zauważyła. Wieniec wylądował w ratuszowej łazience.
Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Dlatego chcemy pisać dla Was o rzeczach, które najbardziej Was interesują i są Wam najbliższe. Jeśli jest jakaś historia, którą chcecie nam opowiedzieć i się nią podzielić z innymi, jeśli jest jakaś sprawa, którą chcielibyście nagłośnić, jakiś problem, który chcecie rozwiązać - piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl