Mieszkańcy Kostrzyna nad Odrą chcieli, żeby łatwiej i szybciej można było się dostać do lokalnego szpitala. Zimą z 1983 na 1984 roku sami zbudowali stację kolejową pomiędzy przystantkami Kostrzyn Towarowy a Namyślin - informuje strona Transport Publiczny.
Dzięki czynowi społecznemu tzw. Magistrala Nadodrzańska miała wzbogacić się w jeden przystanek, który miał ułatwić życie podróżnym. Dzięki niemu nie musieliby już korzystać z taksówek, by dojechać do placówki służby zdrowia.
Niestety, cały ten wysiłek poszedł na marne. Żaden pacjent nigdy nie poszedł krótszą trasą, bo żaden pociąg nigdy się tam nie zatrzymał. Peron do dziś stoi nieużywany.
Jak dowiedzieli się redaktorzy serwisu od Zbigniewa Wolnego z Zespołu Prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych, peron nie był nigdy używany głównie z powodu ówczesnych protestów kierowców taksówek.
Rzecznik powiedział też, że choć nie ma potwierdzających tego faktu dokumentów, ponoć peron nie trafił do użytku również dlatego, że przewoźnicy nie czuli potrzeby, by ich pociągi się tam zatrzymywały.
Pojawiły się ostatnio obawy, że peron zostanie rozebrany. Czytelnik portalu Transport Publiczny poinformował, że trwają tam prace rozbiórkowe. Zarządca terenu jednak zapewnia, że miejsce nie zniknie z mapy miasta.
Trwają tam obecnie roboty energetyczne przeprowadzane przez PKP Energetyka. Gdy się skończą, teren zostanie po prostu uprzątnięty.