Naukowcy apelują - kobiety powinny pracować krócej. Jeśli żaden rząd nic z tym nie zrobi, coraz więcej kobiet będzie doprowadzało się do stanu wypalenia zawodowego, depresji a także samobójstwa. Naukowcy wyliczyli, ile tak naprawdę kobiety powinny pracować, żeby takiego obrotu spraw uniknąć.
Przebadano co prawda wyłącznie Australijki, ale wyniki badania można śmiało rozszerzyć na cały świat zachodni (ostatecznie od Australii mimo wszystko niewiele się różnimy). Wyniki są jednoznaczne - kobiety powinny pracować zawodowo w tygodniu MAKSYMALNIE 34 godziny (to mniej więcej 6,5 godziny na dzień). Mężczyznom więcej pracy nie przeszkadza - u nich problemy z psychiką zaczynają się dopiero po przekroczeniu 47 godzin pracy tygodniowo (około 9,5 godzin pracy na dzień).
Skąd taka różnica? Wszystko przez to, że kobiety wykonują tak naprawdę nie tylko pracę zawodową. Jak widać, Australia naprawdę niewiele się od nas różni, skoro w badaniu wyszło, że kobiety po powrocie z pracy do domu tak naprawdę wciąż są w pracy. U mężczyzn ta sytuacja nie występuje - oni wracają po pracy do domu i odpoczywają. Kobiety tymczasem podejmują różnego rodzaju aktywności poza zawodowe, które męczą i obciążają na równi ze zwykłą pracą zawodową.
Zbyt długie godziny pracy mają ogromny wpływ na zdrowie kobiet. Niszczą zdrowie psychiczne i fizyczne, nie dają czasu organizmowi na niezbędny odpoczynek.
Kobiety płacą za pracę ponad swoje siły własnym zdrowiem
- mówi Dr Huong Dinh w wywiadzie dla serwisu Whimn.
Co proponują w takim razie eksperci? Należy skrócić godziny pracy pracownikom płci żeńskiej. Kobiety poświęcają wg badania średnio 4,5 godziny dziennie na nieodpłatną pracę w domu, która jest nierzadko równie stresująca, co praca w biurze. W efekcie, zamiast pracować po 8-9 godzin dziennie, ich dzień pracy zamyka się w 12 a nawet w 13 godzinach.
Bezruch - efekt uboczny cywilizacji Fot. Shutterstock
Naukowcy jednak zdają sobie sprawę z tego, jak nierealny jest ich postulat. Skrócenie godzin pracy kobietom spowoduje dla nich wypadanie z rynku pracy, o wiele słabszą kondycję finansową, niższe emerytury. Wszystko to za cenę - przynajmniej teoretycznie - spokojniejszego życia i nieco lepszego zdrowia psychicznego i fizycznego. Czy jednak koniec końców jest to tego warte?
Dajcie znać, co myślicie o tej sprawie! Czekamy na wasze komentarze i na maile na adres buzz_redakcja@gazeta.pl !