Niektóre linie mają 13. rząd, niektóre nie. Skąd takie różnice? Wyjaśniamy

Co byście pomyśleli, gdyby wasze siedzenie znajdowało się w 13. rzędzie w samolotu? Właśnie. Nie dość, że latanie to nienaturalny dla człowieka stan, to jeszcze do tego ta pechowa 13. Ale nie wszystkie linie tłumaczą to w podobny sposób.

10, 11, 12, 14, 15... a gdzie 13. rząd? Zdarzało wam się kiedyś nad tym zastanawiać? Otóż kilka dużych linii lotniczych na świecie postanowiło zrezygnować używania pechowej liczby. Należą do nich: Lufthansa, AirFrance, Iberia, Rynair, AirTran oraz Continental Airlines. Niektóre z linii nawet nie pamiętają, od kiedy i dlaczego taka polityka, ale inne mają swoje powody.

Niemiecka Lufthansa widocznie należy do przesądnych, bo nie dość, że ze swoich samolotów usunęła 13, to jeszcze 17. Dlaczego? Bo linia dba o swoich pasażerów.

- We Włoszech i Brazylii 17 traktowana jest jako pechowa liczba - wytłumaczyła rzeczniczka Lufthansy, Jennifer Janzen.

W Continental Airlines również zrezygnowano z 13. rzędu, ale wytłumaczenia tej decyzji trudno szukać.

- Wiele lat temu ktoś musiał podjąć decyzję, że rezygnujemy z numeru 13 w naszej flocie - tłumaczy rzeczniczka amerykańskich linii. - Utrzymaliśmy taki system numerowania rzędów również w nowych samolotach.

Za to na Alasce nie wierzą w zabobony, co Alaska Airlines otwiera wiele możliwości. Część samolotów linii ma 13. rząd, a część nie. Obecnie przewoźnik przymierza się do zakupu nowych Boeingów 737-800. Ponieważ większość konkurencji chce samoloty bez pechowego rzędu, Alaska Airlines mogły kupić samoloty wprost z linii produkcyjnej.

Niestety, krótki okres nie wystarcza na poprawki konieczne w kabinach, więc linie i tak poczekają na "wybrakowane wersje". Oczywiście "nie ze względu na jakieś przesądy", ale aby utrzymać standardy w numeracji.

To ciekawe, że akurat w taki sposób linie chcą obniżyć stres związany z lataniem do minimum. Pewnie sami wiecie, że nie ma nic gorszego na pokładzie niż przerażony sąsiad.

Więcej o: