Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Z czym zazwyczaj kojarzą się studia? Z paniami z dziekanatu, USOS-em i zabawą, którą przerywają koszmary o sesji i egzaminach. Początek października oznacza powrót na uczelnie całej rzeszy studentów. To też powrót do studenckiego życia i... do memów
Dzień, kiedy zaczynają się studia, zbliża się wielkimi krokami. Niektórzy już nie mogą doczekać się powrotu na studia, inni pewnie woleliby przedłużyć wakacje. Ogromną radość sprawi im więc wiadomość, że nie wszystkie zajęcia wymagają obecności… Gorzej, gdy te obowiązkowe zorganizowane są w nieludzkich godzinach, a przez to plan zajęć staje się wprost nie do zniesienia. Co wtedy robią wykładowcy? Obserwują prawdziwe cuda. Jak niewidzialni studenci wpisani na listę obecności…
Czym się różnią studenci pierwszego roku od studentów ostatnich lat? Przede wszystkim podejściem do studiowania. Ale nie tylko. Gdy tylko zacznie zbliżać się sesja, każdy student zacznie tracić radość życia. Ale spokojnie, po każdej sesji nadchodzi chwila odpoczynku. Do kolejnej sesji, czasem poprawkowej. Gorzej, gdy mimo przygotowywania szczegółowych notatek i godzin poświęconych na opanowanie materiału z zajęć, na egzaminie zobaczymy pytania z tematów, które przypadkiem pominęliśmy.
Sesja nie jest jednak jedyną zmorą studentów. Innym koszmarem są panie z dziekanatu. Choć i tu zdarzają się wyjątki, wielu studentom zaczynają przed oczami przebiegać najgorsze koszmarne wizje na samą myśl o wizycie w dziekanacie. Podanie, pieczątka czy jeden podpis mogą być trudniejsze do przeżycia niż najgorsza sesja. A siedząca za biurkiem słynna Pani z Dziekanatu potrafi nie raz przerazić nawet najgorszego profesora.
Każdy kończący studia wie, że przygotowywanie pracy dyplomowej to praca mozolna i trudna. Wiedzą o tym także i wykładowcy. Ta nić porozumienia nie jest wcale taką rzadkością.