Shilah Madison cierpi na zespół włosów niedających się uczesać. To stan, w którym kosmyki u nasady mają nienaturalny kształt, co czyni je praktycznie niemożliwymi do uczesania. Schorzenie przyniosło dziecku sławę, a rodzice dziewczynki do dzisiejszego dnia aktywnie udzielają się w mediach społecznościowych, publikując na Instagramie zdjęcia córki i tłumacząc, na czym polega przypadłość.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Shilah Madison skończyła w tym roku 12 lat, a jej włosy wciąż są nieujarzmione. Dziewczynka lubi, gdy fryzura jest naturalna — bez dodatku ozdób czy opasek. Mimo nietypowego wyglądu czuje się niezależna i pewna siebie. Trudno jest jej zapuścić kosmyki, mimo że śpi na specjalnie przystosowanej poszewce z jedwabiu i z pomocą rodziców stara się regularnie dbać o ich pielęgnację. Kiedy była mała, zabrano ją do lekarza, który miał pomóc zrozumieć rodzinie, dlaczego włosy dziecka wyglądają inaczej, niż u innych. Okazało się, że ma jest to właśnie wspomniany syndrom. Rodzice podjęli wtedy decyzję, że warto szerzyć wiedzę o schorzeniu, by pomóc innym zrozumieć, z czym boryka się ich córka i uniknąć sytuacji, w której byłaby obiektem śmiechu z powodu swojego wyglądu.
Okazuje się, że schorzenie Shilah nie objawia się tylko nietypową fryzurą, ale osłabia włosy i paznokcie. W przypadku dziewczynki ma wpływ również na kruchość zębów. Mimo wszystko rodzice starają się wychować ją w wierze, że nie ma nic złego w tym, że różni się od innych i nie powinna przejmować się nieprzychylnymi spojrzeniami i uwagami dotyczącymi jej wyglądu. - Shilah jest doskonała taka, jaka jest i mamy nadzieję, że inni pokochają siebie za to, kim są. - podkreślają rodzice dziewczynki.