Każdy lubi oszczędzić nawet niewielkie ilości pieniędzy. Niedawno Katarzyna Bosacka pokazała pewien trik. Niestety może się on wiązać z poważnymi konsekwencjami.
Więcej podobnych artykułów można znaleźć na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Katarzyna Bosacka przedstawiła w ostatnim czasie nietypowy sposób na oszczędzanie. Kobieta postanowiła sprawdzić, jak dużo pieniędzy kosztują ogonki papryki.
Bardzo często myślałam sobie, dlaczego te wszystkie papryki mają takie długie ogonki
- mówi Bosacka na swoim filmie na Instagramie. Postanowiła więc sprawdzić, ile naprawdę ważą niepotrzebne części tego warzywa. Zważyła ona po pięć papryk z oraz bez ogonków. Jak się okazało, za ogonki dopłaciła aż złotówkę. Bosacka zaproponowała więc, aby przed zakupem urywać niepotrzebną część warzywa. Internauci nie podzielili jednak entuzjazmu kobiety. Pojawiło się sporo negatywnych komentarzy.
Pani Kasiu, ta logika jest przerażająca. Ma Pani duży wpływ na opinie konsumentów i lepiej by było, rozważyć z większą starannością, o czym Pani tutaj mówi… Aż mnie zmroziło
- napisała jedna z internautek pod filmem na profilu Katarzyny Bosackiej. Co natomiast mówi na ten temat prawo? Okazuje się, że za takie zachowanie można słono zapłacić.
Niestety takie zachowanie może wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Obrywanie ogonków papryki może wiązać się z nałożeniem kary. Jak podaje portal next.gazeta.pl, jest to oszustwo.
Oszukiwanie podczas ważenia produktów grozi poważnymi konsekwencjami (...). Oszustwo jest przestępstwem, o którym mówi art. 286 kodeksu karnego. Należy pamiętać, że dla popełnienia tego przestępstwa nie jest istotna wysokość szkody majątkowej
- pisze portal. Jak czytamy w Kodeksie Karnym, kara może wynosić nawet od 6 miesięcy do lat 8 pozbawienia wolności. Kara jest naprawdę wysoka, więc warto przemyśleć propozycje Bosackiej. W sprawie wypowiedział się także prawnik i dr hab. Uniwersytetu Jagiellońskiego Mikołaj Małecki.
Oderwanie ogonka od papryki w sklepie, by mniej ważyła, to wykroczenie. Przedmiotem oferty jest papryka (taka, jaka leży na półce), a nie 'owoc papryki'
- napisał na Twitterze Małecki.