Marcial Maciel Degollado przyszedł na świat 10 marca 1920 roku w Cotija de la Paz w Meksyku. Jego rodzicami byli przykładni katolicy - Francisco Maciel Fariasa oraz Maura Degolado Guizar. Miał sześciu braci i cztery siostry. Już w bardzo młodym wieku zdecydował, że zostanie duchownym, a mając 16 lat, planował powołanie nowego zgromadzenia zakonnego. Ostatecznie dokonał tego kilka lat później, w 1941 roku, a więc w wieku 21 lat. Udało mu się to dzięki pomocy jednego z biskupów, Francisca Gonzaleza Ariasa. Legion Chrystusa - taką nazwę otrzymał zakon Maciela, w którym pełnił on funkcję generalnego przełożonego. Maciel ukończył też studia teologiczne i filozoficzne, a w 1994 roku przyjął święcenia kapłańskie.
Ksiądz prof. Andrzej Kobyliński w rozmowie z OKO.press wspominał, że pierwsze informacje na temat czynów pedofilskich, których dopuścił się Maciel, pojawiły się już w latach 40. National Catholic Reporter (NCR), czyli amerykański portal katolicki, donosi z kolei, że był to czas, gdy zakonnik zaczął sobie "kupować" lepszą reputację. Zakon Maciela był bogatym zakonem, nazywanym nawet "milionerami Chrystusa", duchowny mógł więc pozwolić sobie na hojne gesty wobec watykańskich hierarchów. Mówi się, że Maciel miał ogromną łatwość w pozyskiwaniu sympatii bogatych i wpływowych ludzi, szczególnie zaś zamożnych wdów.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
NCR podaje, że założyciel zakonu obdarował niemałą sumą kardynała Clemente Micara. W 1946 roku miał mu przekazać 10 tys. dol. Kilkanaście lat później Micara miał okazję mu się odwdzięczyć. W 1956 roku Maciela zawieszono w obowiązkach kapłana i generalnego przełożonego zakonu, ponieważ padły na niego podejrzenia o narkomanię i dopuszczanie się przestępstw seksualnych. W 1959 roku Micara przywrócił go na poprzednie stanowisko.
Maciel był świadomy, że pogłoski o jego zachowaniu wyszły daleko poza zakon i mogłyby dotrzeć nawet do Watykanu. Kiedy pojawiła się okazja do nawiązania bliższych relacji z nowym papieżem Janem Pawłem II, postanowił zaskarbić sobie jego względy. Szansa na to, by pokazać się od jak najlepszej strony, pojawiła się wraz z planowaną wizytą papieża w Meksyku.
Maciel podjął się zorganizowania odwiedzin Jana Pawła II w swoim kraju, co w ówczesnych czasach nie było łatwym zadaniem. Meksyk nie miał wówczas bliskich stosunków ze Stolicą Apostolską. Dzięki swoim wszechstronnym kontaktom meksykański duchowny pokonał jednak wszelkie trudności.
Starania Maciela okazały się bardzo skuteczne, nie tylko dla sukcesu wizyty papieskiej, ale również dla wkupienia się w łaski Jana Pawła II. Misternie opracowany plan pobytu papieża w Meksyku był dopięty na ostatni guzik. Maciel zadbał o logistykę, bezpieczeństwo, a nawet wydatki. Grupa oddelegowanych Legionistów Chrystusa pomagała zagranicznym dziennikarzom. Wszyscy mieli zapamiętać, jak istotną rolę w tym wydarzeniu odegrał Maciel. Wizyta papieża w Meksyku była transmitowana przez media na całym świecie, dzięki czemu każdy mógł zobaczyć, jak doskonale została przygotowana.
W taki sposób Maciel osiągnął swój cel - pokazał się papieżowi od najlepszej strony, zyskał dobrą opinię, sympatię i zaufanie. Papież dopuścił go do swojego ścisłego otoczenia, dzięki czemu Maciel mógł mu towarzyszyć w wielu innych podróżach jako członek watykańskiej delegacji.
Założyciel zakonu podróżował z papieżem przez wiele lat, jednak nadszedł czas zerwania tej współpracy. Piąta wizyta papieża w Meksyku musiała odbyć się bez udziału Maciela. Przez lata udawało mu się bronić swojej reputacji, jednak w końcu na światło dzienne wyszło tyle niepokojących historii, że nie można było go już stawiać za przykład. Sprawa skomplikowała się, gdy amerykańska prasa zaczęła pisać o czynach pedofilskich, których dopuszczał się Maciel. Pozostawanie w bliskim kontakcie z Janem Pawłem II wpłynęłoby na negatywny wizerunek papieża i całej instytucji Kościoła.
Mimo tego, że Watykan długo odpierał zarzuty i starał się wybielać duchownego, Maciela trzeba było odsunąć na bok. Pierwszy plan zakładał, że sprawę należy przeczekać. Kościół nie przewidział jednak tego, że wkrótce zostanie odkryta cała prawda o życiu Marciala Maciela Degollado. A była to bardzo brzydka prawda.
Wyszło na jaw, że Marcial Maciel Degollado przez lata swojej działalności dopuszczał się gwałtów i wykorzystywał seksualnie nieletnich. Założony przez niego zakon opublikował raport, w którym padają konkretne liczby dotyczącego tego, co działo się pod okiem Maciela w latach 1941-2019. Z dokumentu wynika, że 33 księży z jego zakonu wykorzystało seksualnie 175 osób. Znaczną część ich ofiar stanowili chłopcy w wieku 11-16 lat. Za radą Degollado jego współpracownicy mieli przyjmować do seminariów głównie "ładne i mądre" dzieci.
Członkowie zakonu dowiedli istnienia wielopokoleniowego łańcucha nadużyć. Z raportu wynika, że niemal połowa sprawców padła w dzieciństwie ofiarą przestępców seksualnych. Wykorzystywania i molestowania dopuszczali się starsi legioniści. Sam Maciel miał niegdyś przyznać, że był ofiarą kolegów własnego ojca.
Okazało się również, że Marcial Maciel Degollado przez wiele lat prowadził podwójne życie. Miał dwie żony - jedna mieszkała w Hiszpanii, druga w Meksyku - z którymi miał łącznie trójkę dzieci. Wobec dwójki z nich dopuścił się przestępstw seksualnych. Jeden z jego synów wytoczył nawet sprawę przeciwko Legionowi Chrystusa, żądając odszkodowania za molestowanie przez ojca.
W książce "El ilusionista" napisanej przez Alejandra Espinose czytamy, że meksykański duchowny miał na swoim koncie również inne związki z kobietami. Maciel niejednokrotnie uwodził zamożne, religijne panie dla pieniędzy.
Marcial Maciel Degollado krzywdził innych ludzi, w tym dzieci, przez wiele lat. Mimo że do Watykanu docierały informacje o tych nadużyciach, dopiero w 2006 roku, dokładnie dwa lata przed swoją śmiercią, Maciel dostał zakaz wystąpień publicznych i sprawowania liturgii. Nie zapadła jednak decyzja o usunięciu go ze stanu kapłańskiego. Po otrzymaniu zakazu Maciel miał prowadzić życie w odosobnieniu, oddając się pokucie. Zmarł 30 stycznia 2008 roku w Houston.
1 maja 2010 roku, po naradzie dotyczącej seksualnego skandalu wśród seminarzystów, w której wziął udział papież Benedykt XVI, Stolica Apostolska potwierdziła krążące od lat plotki i zarzuty wobec przywódcy Legionistów. Watykan opublikował oświadczenie, w którym czytamy: "Najcięższe i obiektywnie niemoralne zachowania ojca Maciela, potwierdzone przez niepodważalne świadectwa, jawią się niekiedy jako prawdziwe przestępstwa i ukazują życie pozbawione skrupułów i autentycznych uczuć religijnych".