18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

"Powiedział wprost: 'Kobiety chciały jazdę, więc miały jazdę'". Czy to Przemysław W. stoi za zaginięciem Joanny?

18-letnia Joanna była zauroczona starszym o dwa lata Przemysławem W., choć był niebezpieczną osobą. Młody mężczyzna stosował przemoc wobec kobiet, nie stronił od alkoholu, był porywczy. Joanna zniknęła w dniu, w którym W. zorganizował imprezę urodzinową. Co się z nią stało? Choć Przemysław powiedział swojemu koledze, że ciało dziewczyny "jest porąbane i zakopane w różnych miejscach", nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności, a zwłok dziewczyny do dziś nie odnaleziono.

Joanna Matjaszek z Brzeska była uczennicą Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych w Wojniczu. Miała 18 lat i przygotowywała się do matury, marzyła o studiach z rehabilitacji. Uważana była za wzorową uczennicę. Możliwe, że zrealizowałaby swoje plany, gdyby nie fatalne zauroczenie.

Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce. Nie wszystkie zostały wyjaśnione, nie wszystkich sprawców ukarano

Portal zaginieniprzedlaty.com informuje, że niedługo przed zaginięciem Joanna zaczęła mieć problemy w szkole i wagarować. Rodzina dziewczyny uważała, że zły wpływ miał na nią jej nowy chłopak, Przemysław W. Mężczyzna znany był z tego, że nie stroni od alkoholu, a problemy rozwiązuje siłą. Onet pisze, że już jako nastolatek został ojcem, ale nie był zainteresowany wychowywaniem córki. 

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Kilka dni przed zaginięciem Joanna pokłóciła się z Przemysławem. 20-latek miał być na nią wściekły, bo dziewczyna wydała zarobione pieniądze na ubrania, a nie na głośniki do jego samochodu. Po tym sporze 18-latka napisała do niego list.

Trudno mi przychodzi, ale wolę napisać Ci to niż powiedzieć. Zostawiłeś mnie, nie mówiąc nawet, gdzie się wybierasz. No, ale cóż, przywykłam do tego, że nikt się ze mną nie liczy… Nie mam żalu do Ciebie o nic, może nawet nigdy go mieć nie będę. Mówiłam Ci, że nie chce Cię stracić, że Cię kocham i taka jest prawda…

 - czytamy w liście, którego treść przytacza Onet

"Od strony przystanku do Przemka podeszła jakaś kobieta". Co się stało w domu W.?

3 listopada 2000 roku Joasia pojechała do Niwki - niewielkiej wsi pod Tarnowem, w której mieszkał jej 20-letni partner. Przemysław W. organizował tego dnia imprezę urodzinową. Co wydarzyło się w domu W., nie wiadomo, bo zeznania świadków różnią się od siebie. Z ustaleń portalu zaginieniprzedlaty.com wynika, że tego wieczoru para znów się pokłóciła. Jedna osoba zeznała, że Przemysław odprowadził Joannę na przystanek autobusowy, po czym wrócił do domu, inny twierdził z kolei, że para wyszła razem, ale po chwili wróciła, by dalej pić alkohol. Onet opisuje relację Joanny M., której o wydarzeniach tamtej nocy miał opowiedzieć sam Przemysław W.

Joanna M. twierdzi, że Joanna Matjaszek chciała wracać do domu już koło 18. Zrezygnowała z tego pomysłu, bo jej chłopak powiedział, że jeżeli wyjdzie, to może już nie wracać. Przemysław miał odprowadzić ją na przystanek o 20. 

Kiedy później odjeżdżaliśmy z Pawłem, zauważyłam, że od strony przystanku do Przemka podeszła jakaś kobieta. Było ciemno, więc jej nie rozpoznałam

- powiedziała M.

Przemysław W. miał jej później powiedzieć, że tą tajemniczą kobietą była Joanna Matjaszek. Dziewczyna miała do niego wrócić, gdy wszyscy inni już wyszli. Para leżała razem w łóżku, gdy 20-latek wpadł w szał. Gdy Joanna próbowała go uspokoić, Przemysław wziął kluczyki do samochodu i wyszedł z domu. 18-latka próbowała go zatrzymać, by nie prowadził pod wpływem alkoholu. Mimo to Przemysław wsiadł za kierownicę, ale Joanna wyrwała mu kluczyki. Wtedy mężczyzna stał się agresywny i uderzył swoją dziewczynę. Gdy upadła, Przemysław zabrał jej kluczyki i znów wsiadł za kółko. Mężczyzna miał zakończyć swoją opowieść o tym wieczorze, mówiąc, że wepchnął Joannę do samochodu i wywiózł ją do lasu, a następnie znów ją uderzył i odjechał. Po pewnym czasie miał zmienić zdanie i zawrócić. Wówczas zobaczył Joannę, która szła drogą. Gdy M. zapytała W., co działo się dalej, ten nie odpowiedział.

Matka Przemysława W. zadzwoniła na policję. Powiedziała, że "nie chce drugiego zabójstwa"

Z ustaleń Onetu wynika, że Przemysław W. był agresywny wobec wielu kobiet. Portal opisuje, że stosował przemoc i groził m.in. swojej byłej partnerce oraz kobiecie, która zeznawała w sprawie wypadku samochodowego, który W. spowodował.

Nie zapomnę rozmowy z Przemysławem. Powiedział wprost: 'Kobiety chciały jazdę, więc miały jazdę'

- powiedział były szef X KWP w Krakowie, którego słowa cytuje portal zaginieniprzedlaty.com

Ofiarą Przemysława była także Monika K. (dane zmienione). Poznali się w grudniu 2002 roku na dyskotece i kilka razy poszli na kawę, ale gdy kobieta dowiedziała się, że była dziewczyna W. zniknęła bez śladu, postanowiła zerwać tę znajomość.

Przemysław W. nie uszanował jej decyzji. Nękał ją telefonami, groził, a gdy spotkali się u niego w domu, nie chciał jej wypuścić. Krzyczał, że zabije ją "tak, jak tamtą szmatę i zakopie koło niej" i zgwałcił. Miesiąc później Monika K. spotkała go w Tarnowie. Przemysław W. zmusił ją, by pojechała z nim do domu, gdzie bił ją po twarzy i brzuchu. Wówczas policję wezwała najprawdopodobniej matka Przemysława W. Miała wówczas powiedzieć, że "nie chce drugiego zabójstwa w swoim domu". Monika K. postanowiła zeznawać w tej sprawie. Sąd skazał W. na 7,5 roku więzienia za gwałt, próbę gwałtu oraz pobicie.

W aktach sprawy można natrafić na zeznanie W. Mężczyzna podczas przesłuchania – niepytany przez nikogo - zaczął mówić o zaginięciu Joanny Matjaszek. Twierdził, że dziewczyna została zamordowana. Jako winnych wskazał swoich bliskich kompanów – braci G.

- napisał dziennikarz Onetu Dawid Serafin.

Podczas pobytu w areszcie śledczym przy ul. Montelupich w Krakowie Przemysław W. poznał Pawła K., z którym dzielił celę. Po latach K. opowiedział, że W. wielokrotnie mówił o Joannie i twierdził, że policjanci szukają jej ciała w niewłaściwym miejscu. Przemysław W. mówił o Joannie także swojemu znajomemu Michałowi S., z którym wyjechał w Bieszczady po wyjściu z aresztu. Miał wówczas twierdzić, że ciało zaginionej dziewczyny "jest porąbane i zakopane w różnych miejscach".

"Nowe okoliczności" w sprawie Joanny Matjaszek. Policja przeszukała dom W.

Choć od zaginięcia Joanny minęło ponad 20 lat, sprawy nie udało się rozwiązać. W 2007 roku prokuratura ją umorzyła, ale w 2017 r. śledztwo zostało wznowione. W 2020 roku małopolska policja przekazała, że funkcjonariusze krakowskiego Archiwum X wracają do sprawy "z uwagi na pojawienie się nowych okoliczności".

Ponieważ niedawno pojawiły się nowe, istotne informacje, zdecydowano, aby 16 czerwca, jak też w kolejnych dniach w miejscowości Niwka koło Tarnowa przeprowadzić czynności poszukiwawcze. Policjanci z Archiwum X pod nadzorem prokuratora będą poszukiwać istotnych dowodów w sprawie zabójstwa, jak również szczątków Joanny. Na miejscu, oprócz funkcjonariuszy z Archiwum X, będą wykonywać czynności policjanci z krakowskiego OPP, a także straż pożarna. W działaniach wykorzystywany będzie dron, jak również policyjne psy tropiące i sprzęt pływający w postaci łodzi należący do PSP

- czytamy w komunikacie.

W 2021 roku media obiegła informacja, że policja przeszukała dom rodziny W., a siostra Przemysława usłyszała zarzut składania fałszywych zeznań. Znaleziono u niej torebkę, która miała należeć do Joanny Matjaszek.

* * *

Przemoc seksualna to każdy niechciany kontakt seksualny. Z danych UNICEF wynika, że na całym świecie tego rodzaju przemocy doświadczyło około 15 milionów nastolatków między 15. a 19. rokiem życia, ale tylko 1 procent nastolatek zwraca się z prośbą o pomoc do profesjonalisty. Badania wskazują, że u 80 proc. ofiar gwałtu rozwija się zespół stresu pourazowego (PTSD).

Pamiętaj, jeżeli Ty lub bliska Ci osoba padła ofiarą przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc na Ogólnopolski Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia" - 801 120 002 lub pod numer 112. Więcej informacji >>>

Więcej o: