Marki kosmetyczne, które powstały w czasach PRL-u, tworzone były m.in. dzięki istniejącej już infrastrukturze oraz przedwojennym doświadczeniom producentów chemii gospodarczej. Pracownikami branży kosmetycznej bardzo często były wówczas kobiety. Tak było m.in. w fabryce kosmetyków Pollena-Lechia w Poznaniu, w której na początku lat 80. udział kobiet wśród ogółu zatrudnionych wynosił nawet 78 proc.
Pracując zawodowo w tej branży, w sposób naturalny stawały się jej zwolenniczkami i propagatorkami w miejscu zamieszkania czy w kręgach towarzyskich. I choć produkcję całego przemysłu chemii gospodarczej w tym okresie w znacznym stopniu stymulowało państwo, a preparaty kosmetyczne stały się jednym z towarów eksportowych, często na polskim rynku trudno dostępnym, kosmetyki przez klientów traktowane były jako produkt luksusowy, mający znamiona towaru markowego
- czytamy w artykule "Zaufanie do marki. Ewolucja marek kosmetycznych w XX wieku" autorstwa Reginy Pacanowskiej.
Naukowczyni zauważa, że popyt na określone kosmetyki i perfumy od lat 70. kreowały także sklepy PEWEX. Wskazuje, że produkty tego typu uchodziły w czasach PRL-u za towary luksusowe, które ze względu na cenę dostępne były tylko dla części społeczeństwa.
Produkty Polleny czy Celii, które zyskały w latach 70. uznanie klientów, w kolejnej dekadzie, z uwagi na znaczne zmniejszenie produkcji w zakładach Polleny, były coraz trudniej dostępne na rynku. Odpowiedzią na zapotrzebowanie polskich konsumentów stała się oferta właścicieli prywatnych zakładów rzemieślniczych
- pisze Pacanowska i wskazuje, że w latach 80. powstały takie marki kosmetyczne jak Eveline, Joanna czy Ziaja, z których produktów korzystamy do dziś. Czego z kolei używały kobiety w PRL-u? Oto kilka produktów, które w tamtym czasie cieszyły się dużą popularnością.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Perfumy Pani Walewska sprzedawane w charakterystycznym kobaltowym flakoniku przypominającym kształtem kapelusz Napoleona trafiły na sklepowe półki w 1971 r. Zapach inspirowany serialem "Napoleon i Marysieńka" produkowany był przez Fabrykę Kosmetyków Miraculum z Krakowa. Mówiło się, że perfumy Pani Walewska to polska odpowiedź na kultowy zapach Chanel No. 5, głównie ze względu na użyte w obu kompozycjach aldehydy. W 1976 roku do zakupu tego kosmetyku zachęcało hasło: "To oręż dany do dyspozycji każdej kobiety, która poprzez umiejętne podkreślanie uroku osobistego, pragnie zawładnąć uczuciami Napoleona swojego życia".
Woda toaletowa Pani Walewska Fot. Grażyna Makara / Agencja Wyborcza.pl
Marka kosmetyków Celia powstała w 1959 roku. Pierwszym produktem tej firmy były pomadki. Nazwa "Celia" zapisywana charakterystycznym liternictwem stała się znakiem towarowym wszystkich produktów kosmetycznych firmy. Dużą popularnością cieszył się także puder prasowany Celia, który był pierwszym tego typu produktem na polskim rynku. Można było go kupić w plastikowej puderniczce, ale klientki chętnie sięgały także po zapas pudru sprzedawany w kartonowym opakowaniu. Celia produkowała także dwukolorowe cienie perłowe czy kasetowe zestawy do makijażu.
Choć historia marki Nivea sięga 1911 roku, krem w charakterystycznym, niebieskim opakowaniu cieszył się w Polsce dużą popularnością także w czasach PRL-u. W latach 50. Nivea zainwestowała w badania dotyczące oddziaływania promieni słonecznych na skórę i zaproponowała swoim klientkom pierwszy w swojej historii olejek do opalania. Na fali wyżu demograficznego lat powojennych Nivea opracowała także linię produktów Baby Fine stworzoną z myślą o niemowlętach i małych dzieciach. W czasach PRL krem Nivea był tani i dostępny w każdym kiosku. Produkt ten był jednak trudno dostępny w innych krajach bloku wschodniego, dlatego stał się przedmiotem wymiany za granicą.
W PRL-u popularne były także kosmetyki i środki czystości firmy Pollena, która powstała w latach 40. XX wieku. Tuż po wojnie przedsiębiorstwo przedstawiło klientom swoją pierwszą zasypkę dla dzieci i rozszerzało swoją ofertę o mydlane proszki do prania, proszek do mycia naczyń czy pasty do butów. W 1954 roku na sklepowe półki trafiło "mydło powszechne", które produkowane jest do dziś pod nazwą Biały Jeleń. Firma Pollena produkowała także wodę brzozową, która uznawana była za skuteczny środek na łupież, który jednocześnie wzmacniał włosy i nadawał im blasku.
Proszki do prania Pollena Fot. Mirosław Noworyta / Agencja Wyborcza.pl
Perfumy Być Może, podobnie jak Pani Walewska, były tworem krakowskiej firmy Miraculum, która chciała zapewnić kobietom odrobinę luksusu nawet w trudnych czasach PRL. Cieszyły się one tak dużą popularnością, że firma wypuściła aż pięć różnych wariantów zapachowych, które miały przywodzić na myśl Paryż, Rzym, Londyn, Tokio i Nowy Jork.