18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

40 lat jej życia było koszmarem. Gdy opowiedziała o tym w telewizji, były mąż się na niej zemścił

Był 17 grudnia 1997 roku, gdy Ana Orantes została brutalnie zabita przez swojego byłego męża po tym, jak udzieliła ważnego dla całej Hiszpanii wywiadu. Na jaw wyszło wówczas, jak ciężkie życie prowadziła ona, ale i wiele innych kobiet w tym kraju. Wystąpienie Any i jej śmierć zmobilizowały ludzi do protestów, a w konsekwencji doprowadziły do reformy hiszpańskiego prawa. To, co przeżyła Ana, przyprawia o dreszcze.

Ana Orantes urodziła się 6 lutego 1937 roku w Grenadzie, na południu Hiszpanii. Pochodziła z dość biednej rodziny - jej ojciec był murarzem, a matka szwaczką. Ze względu na sytuację ekonomiczną rodziny, Ana nie chodziła do szkoły i już jako dziewięciolatka pracowała jako krawcowa.

Zobacz wideo Piekło kobiet. Przemoc seksualna to w Polsce codzienność

Gdy Ana miała 19 lat, poznała starszego o dwa lata mężczyznę, który nazywał się Jose Parejo Avivara. Do ich pierwszego spotkania doszło podczas uroczystości Bożego Ciała w Granadzie. "El Pais" pisze, że kobieta zaangażowała się w relację z nowo poznanym mężczyzną po to, aby wzbudzić zazdrość swojego byłego chłopaka. Jose chciał z kolei uniezależnić się od rodziców, dlatego spieszyło mu się do ślubu. Pomimo sprzeciwów rodziny Any para pobrała się po trzech miesiącach znajomości i zamieszkała w domu rodzinnym mężczyzny.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

"To, czy ją pocałował, czy uderzył, to nie nasza sprawa". Rodzina Any nie chciała się wtrącać

Po trzech miesiącach od ślubu Ana zaszła w ciążę i to w tym okresie po raz pierwszy doświadczyła przemocy ze strony męża. Rodzice Jose byli świadkami czynów syna. Pewnego razu, gdy mąż Any ją spoliczkował, teść kobiety stanął w jej obronie. Teściowa Any stwierdziła z kolei, że to nie jej sprawa. 

To, czy ją pocałował, czy uderzył, to nie nasza sprawa

- twierdziła matka Jose, której słowa cytuje "El Pais".

Według informacji zawartych na stronie lasexta.com Jose znęcał się nie tylko nad swoją żoną, ale też nad dziećmi. Razem z Aną doczekali się ich aż 11, ale troje z nich zmarło. Para miała trzy córki i pięciu synów, którzy nie mieli łatwego dzieciństwa. Dorastali w przemocowej rodzinie, ich ojciec ich nękał, bił i wyrzucał z domu. W programie "De tarde en tarde" Ana wspominała, że Jose molestował również swoje córki.

Dzieci Any były świadome, że ich rodzina jest dysfunkcyjna i chciały wyrwać się z domu tak szybko, jak to możliwe. Jeden z synów pary, Francisco, był tak przytłoczony całą sytuacją, że w wieku siedmiu lat próbował skoczyć z okna.  Aby uciec z domu przemocowego ojca, dzieci Any zawierały śluby w bardzo młodym wieku. Jedna z córek kobiety zdecydowała się na zamążpójście, mając zaledwie 14 lat. Ana nie mogła uczestniczyć w uroczystościach weselnych niektórych swoich dzieci, bo jej mąż nie wyrażał na to zgody. Gdy Jose wpadał w furię, Ana uciekała z domu razem z dziećmi. Nie miała jednak gdzie szukać schronienia, bo jej bliscy postanowili się nie wtrącać w jej sprawy.

Za prawdę zapłaciła najwyższą cenę. Płonące zwłoki Any znalazła jej wnuczka

Ana przez wiele lat cierpiała w osamotnieniu. Długo nie mogła wziąć rozwodu, ponieważ taka możliwość została zalegalizowana w Hiszpanii dopiero w 1981 roku. W 1972 roku Orantes postanowiła pozwać męża. Służby mundurowe oraz wymiar sprawiedliwości bagatelizowały jednak sprawę. Kobieta słyszała od funkcjonariuszy Straży Obywatelskiej, że to, co dzieje się w jej domu, to "normalne rodzinne awantury". Po wielu latach walki, w 1996 roku, Ana rozwiodła się ze swoim mężem. O tym, co przeżyła, opowiedziała w telewizji rok później.

Dokładnie 4 grudnia 1997 roku Ana wystąpiła w programie "De tarde en tarde". To właśnie wtedy świat obiegła przerażająca historia kobiety. W wywiadzie, który jest dziś dostępny na platformie YouTube, Ana opowiedziała, że wszystko zaczęło się od niewinnego uderzenia w twarz w warsztacie. 

Łapał mnie za włosy, uderzał mną o ścianę... Nie mogłam oddychać, nie mogłam mówić - nazywał mnie analfabetką, lumpem... Nie byłam warta złamanego grosza. Tak było przez 40 lat.

- mówiła Ana w podczas programu "De tarde en tarde".

 

Ze słów kobiety wynikało, że mąż maltretował ją, nawet gdy jakiś inny mężczyzna spojrzał na nią na ulicy. Zdarzało się również, że izolował swoją rodzinę od innych ludzi i karał swoją żonę z błahych powodów, np. dlatego, że podgrzała jedzenie inaczej, niż on tego chciał. Jose nie miał skrupułów — był w stanie bić pięściami Anę nawet na ulicy, do momentu aż straciła przytomność.

Dokładnie 13 dni od momentu emisji wywiadu z Aną Orantes jej były już mąż zemścił się na niej. Jose był wściekły, że opowiedziała publicznie o tym, co działo się w ich domu przez 40 lat. 17 grudnia 1997 roku brutalnie pobił Anę, przywiązał ją do krzesła, polał benzyną i spalił żywcem. Płonące zwłoki Any znalazła jej 12-letnia wnuczka. W chwili śmierci Ana Orantes miała 60 lat.

"El Pais" podaje, że za zabójstwo swojej byłej żony Jose Parejo Avivara został skazany na 17 lat pozbawienia wolności. Oprawca Any nie odsiedział całego wyroku, ponieważ 17 listopada 2004 roku przeszedł zawał, w wyniku którego zmarł.

"Odosobniony przypadek, dzieło ekscentryka". Zabójstwo Any zmieniło Hiszpanię

Historia Any Orantes oraz jej zabójstwo zmieniły społeczne postrzeganie przemocy wobec kobiet w Hiszpanii. Setki osób wzięły udział w jej pogrzebie, a w kolejnych tygodniach Hiszpanki wychodziły na ulice, aby protestować przeciwko przemocy ze względu na płeć. Hiszpanią rządził wówczas konserwatywny rząd, którego wicepremier Francisco Alvarez Cascos uznał morderstwo Any za "odosobniony przypadek, dzieło ekscentryka", jednak mimo to hiszpańskie prawo zostało zmienione. Kilka miesięcy później zatwierdzony został Plan Działań przeciwko Przemocy w Rodzinie.

"The New York Times" przypomina, że w 2004 r., po powrocie socjalistów do władzy, rząd premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero wprowadził ustawę dotyczącą przemocy ze względu na płeć, która w tamtym czasie była uważana za jedną z najbardziej postępowych w Europie. Zaostrzono zasady wydawania wyroków wobec przestępców, jednocześnie utrudniając im kontaktowanie się z ofiarami. Rząd utworzył również specjalne sądy do rozpatrywania spraw dotyczących przemocy domowej i ułatwił kobietom zgłaszanie tego typu nadużyć za pośrednictwem bezpłatnej linii telefonicznej.

Więcej o: