18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Tajemnica z Gliwic. Dwa dni spędzili w bunkrze, później zakopano ich żywcem

Dorota i Zbigniew Sobańscy przez lata byli uznawani za zaginionych. Szukali ich policjanci i rodzina, lecz bez skutku. Po latach okazało się, że padli ofiarą płatnych zabójców, którzy nie mieli skrupułów - przetrzymywali oraz bili parę, aby potem zakopać ich żywcem nieopodal jeziora Dzierżno.

Po tym, jak Sobańscy zaginęli, ich samochód został odnaleziony na jednej z gliwickich ulic. W środku pojazdu policjanci znaleźli kominiarki, łopaty, sznurki oraz kanister z benzyną, ale uznali, że obecność takich przedmiotów na nic nie wskazuje. Po latach wiemy, że popełnili ogromny błąd, a rzeczy z samochodu były narzędziem okrutnej zbrodni.

Zobacz wideo Policjanci z "Archiwum X" doprowadzili do zatrzymania podejrzanego o popełnienie morderstwa sprzed 23 lat.

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Swoje ofiary katowali, a później grzebali żywcem. Zabójstwa płatnych morderców

Na początku lat 2000. w Gliwicach doszło do dwóch zbrodni, które przyprawiają o gęsią skórkę. W 2004 roku Roman C. i Tobiasz W. wtargnęli do domu małżeństwa Małgorzaty i Pawła Siudzińskich, z którego ukradli m.in. czajnik bezprzewodowy oraz pieniądze. Przestępcy skrępowali i wywieźli parę do lasu, a następnie brutalnie zamordowali porwanych i odjechali z miejsca zdarzenia. To przestępstwo nie uszło im na sucho. Mężczyźni zostali zatrzymani i skazani na dożywocie ze zwolnieniem warunkowym możliwym dopiero po 35 latach. Po latach okazało się, że nie było to pierwszego tego typu przewinienie mężczyzn - mieli oni związek także ze zbrodnią, która miała miejsce w 2001 roku. 

Zabójstwo Doroty i Zbigniewa Sobańskich. Tajemnicza zbrodnia z Gliwic 

Początkowe zaginięcie, a później zabójstwo Sobańskich, to jedna z najbardziej dramatycznych spraw w historii śląskiej policji. Jak możemy usłyszeć w podcaście "Piątek: Nie zabijaj" Justyny Mazur-Kudelskiej, małżeństwo Sobańskich prowadziło wspólnie bar piwny przy stadionie "Piasta" Gliwice. W pewnym momencie para zaczęła się mierzyć z problemami finansowymi. Później okazało się, że to właśnie długi były głównym powodem ich zniknięcia, uprowadzenia i zabójstwa.

Do zaginięcia Sobańskich doszło 13 września 2001 roku. Kilka dni później policjanci znaleźli porzucony samochód pary, w którym znajdowały się kominiarki, sznury oraz łopaty. Pierwsza hipoteza, jaką przyjęli mundurowi, mówiła, że Sobańscy, chcąc uciec od długów, wyjechali za granicę i z pewnością niebawem będą próbowali sprzedać swoje mieszkanie przy ul. Okrzei w Gliwicach. Okazało się jednak, że przypuszczenia policji były błędne. Gdyby szybciej zbadano wszystkie dowody, być może sprawa wyjaśniłaby się jeszcze w roku zaginięcia.

Sprawę przejęli "łowcy zabójców". Po latach nastąpił przełom

Przełom nastąpił w 2015 roku, kiedy to sprawą zajęli się "łowcy zabójców", czyli oficerowie z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Odpowiednio wyszkolone i dociekliwe osoby zaczęły analizować całą sprawę raz jeszcze od samego początku. To oni postanowili zbadać wszystkie dowody, również te, które znajdowały się w porzuconym samochodzie Sobańskich. Okazało się, że na jednej z kominiarek znaleźli materiał biologiczny. Wyniki badań DNA wskazały jasno, że ślady z miejsca zbrodni należały do Bogdana G.

Mężczyzna był zbieraczem złomu i pochodził z dzielnicy Łabędy w Gliwicach. W 2015 roku odsiadywał karę za małe kradzieże i co ciekawe chwalił się kolegom zza krat, że jest zamieszany w zabójstwo pary przedsiębiorców. Bogadan G. zeznał, że Sobańscy zostali porwani i zamordowani, a odpowiedzialny za to jest niejaki Vladimirs A. z Łotwy. Jak podaje portal fakt.pl, motywem zbrodni miał być dług w wysokości 80 tys. złotych.

Sobańscy zostali napadnięci we własnym mieszkaniu, gdzie przestępcy zabili ich psa o imieniu Daisy. Następnie wywieziono ich poza miasto i przetrzymywano w bunkrze, gdzie byli zmuszani do przyjmowania napojów odurzających. Po dwóch dniach zbrodniarze wyprowadzili Sobańskich na powierzchnię i zakopali ich żywcem w głębokim wyrobisku piaskowym niedaleko jeziora Dzierżno.

W maju 2015 roku policja odnalazła szczątki małżeństwa, a wyniki badań DNA potwierdziły ich tożsamość. Za zabójstwo na dożywocie został skazany Vladimirs A. i Roman C., który odsiadywał już karę dożywotniej kary pozbawienia wolności za zabójstwo małżeństwa Siudzińskich. TVN24 informuje, że na 12 lat pozbawienia wolności został skazany również Piotr S., który pomagał zbrodniarzom zakopać Sobańskich. Bogdan G. i Tobiasz W. dostali po trzy i pół roku za uprowadzenie ze szczególnym udręczeniem, jednak Tobiasz W. i tak miał już w aktach karę dożywocia za poprzednie zabójstwo. Na przełomie 2018 roku skazani składali w sądzie apelację, ale sąd drugiej instancji uznał, że proces został przeprowadzony prawidłowo i utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok.

Więcej o: