Wbijali to pacjentom w mózg przez oczodół. Lobotomia była najgorszym zabiegiem w historii medycyny

Lobotomia uchodzi dziś za najbardziej kontrowersyjny i nieludzki zabieg w historii medycyny. Nie zawsze tak było - w 1949 roku jej twórca został uhonorowany Nagrodą Nobla. Lekarze przeprowadzający lobotomię razili pacjentów prądem, a następnie wbijali w ich oczodoły ostre narzędzia, aby dostać się do włókien nerwowych w ich mózgu. Jedną z osób, która została poddana tej przerażającej procedurze, była siostra prezydenta Stanów Zjednoczonych John F. Kennedy'ego. Mówi się, że to właśnie ona zapoczątkowała klątwę prezydenckiego rodu.

Historia lobotomii sięga lat 80. XIX wieku. To właśnie wtedy szwajcarski lekarz psychiatrii Gottlieb Burckhardt wyciął części kory mózgowej sześciu pacjentów chorych psychicznie. Jak podaje strona neurolaw.pl, jedna z pacjentek po zabiegu doznała udaru mózgu i lewostronnego porażenia ciała, a inny pacjent popełnił samobójstwo. Gdy Burckhardt przedstawił raport z zabiegów, został potępiony i zaprzestał wykonywania lobotomii.

Zobacz wideo Czy można oszukać wariograf? Biegły sądowy rozwiewa wątpliwości

Ta historia powinna zakończyć się w tym miejscu, jednak w 1935 roku fizjologowie z Uniwersytetu Yale John Fulton i Carlye Jacobsen przedstawili wyniki swoich badań przeprowadzonych na dwóch szympansach o imieniu Becky i Lucy. Po tym, jak usunęli korę przedczołową zwierzętom, te miały stać się mniej agresywne i bardziej skore do współpracy. Na Kongresie Neurologicznym w Londynie, na którym naukowcy przedstawiali rezultaty swoich eksperymentów, był portugalski neurolog Antonio Egas Moniz, którego zaintrygowała ich historia. Tak rozpoczął się koszmar wielu pacjentów.

Powrót lobotomii. Antonio Egas Moniz rozpętał piekło

Po kongresie w Londynie Egas Moniz postanowił sam spróbować zabiegu lobotomii. Jeszcze w tym samym roku wraz z Almeidą Limą przeprowadził pierwszą procedurę ablacyjną płatów czołowych u człowieka. Jak przebiegał ten zabieg?

Procedura polegała na wbiciu w czaszkę chorej osoby narzędzia, które przypominało szpikulec do kruszenia lodu. W ten sposób lekarz przebijał się przez oczodół do mózgu i poruszając narzędziem w różne strony, przerywał włókna nerwowe. Jak czytamy na stronie zdrowie.wprost.pl, wskazaniem do wykonania zabiegu lobotomii miała być m.in. schizofrenia, depresja maniakalna, zaburzenia logicznego myślenia, zaburzenia nerwicowe, zaburzenia świadomości czy choroba afektywna dwubiegunowa.

W 1949 roku Antonio Egas Moniz otrzymał Nagrodę Nobla za "odkrycie wartości leczenia leukotomią w niektórych psychozach". Już wtedy zabieg ten wzbudzał kontrowersję. Rok przed przyznaniem Monizowi nagrody amerykański matematyk i filozof Norbert Wiener pisał: 

Lobotomia przedczołowa ostatnio stała się peną modą, prawdopodobnie nie bez związku z faktem, że ułatwia kontrolę chorych. Pozwolę sobie na uwagę, że uśmiercenie chorych jeszcze bardziej ułatwiałoby taką kontrolę

- czytamy w tekście Wienera, którego słowa przytacza czasopismo "Neurologia i Neurochirurgia Polska" w tekście "Egas Moniz: geniusz, pechowiec czy pomyłka Komitetu Noblowskiego?".

Mimo to metodę Egasa Moniza stosowano nie tylko na dorosłych, ale i dzieciach, np. gdy to było nadpobudliwe i nieznośne dla rodziców. Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, dawniej dla wielu osób było to jedyne rozwiązanie. Jedną z osób, które przeszły zabieg lobotomii jako dziecko, jest Howard Dully. Mężczyzna ma dziś 74 lata, a zabieg wykonano gdy miał lat 12. Dully opisał swoją w historię w książce "My lobotomy". Po procedurze przeprowadzonej przez amerykańskiego lekarza Waltera Freemana nie czuł się najlepiej. W rozmowie z "The Guardian" powiedział, że tuż po zabiegu "był jak zombie" i potrzebował wielu lat, by wrócić do normalnego życia. W międzyczasie przebywał w szpitalach psychiatrycznych, więzieniach i domach opieki. Był w kryzysie bezdomności, uzależnił się od narkotyków i alkoholu, dopuszczał się drobnych przestępstw.

Myślę, że przez długi czas byłem zły na społeczeństwo, ale przeszedłem przez to i teraz uważam, że nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Obwiniam wszystkich za to, co się stało, w tym siebie. Byłem wrednym, małym łobuzem. Moja macocha szukała sposobu, żeby pozbyć się mnie z domu, rozwiązania problemu, a Freeman szukał tematu. Oboje połączyli siły... i tadam! Nie sądzę, żeby Freeman był zły. Myślę, że był w błędzie. Próbował robić to, co uważał za słuszne, a potem po prostu nie mógł z tego zrezygnować. To był problem

- powiedział Howard Dully.

Najmroczniejszy sekret Kennedych. Rosemary miała zaledwie 23 lata, gdy przeprowadzono na niej lobotomię

Głośnym echem odbił się również zabieg Rosemary Kennedy, siostry prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego. Mówi się, że to właśnie ona zapoczątkowała klątwę prezydenckiego rodu. Z początku nie chciano dopuścić do jej narodzin i wstrzymywano poród, przez co najprawdopodobniej później miała problemy zdrowotne. Jej rodzice odwiedzali najlepszych specjalistów w sekrecie, ponieważ bali się, że wyjawienie prawdy o Rosemary może zrujnować karierę polityczną jej braci.

W 1941 roku zapadła decyzja - Rosemary musi przejść procedurę lobotomii. Zabieg jednak się nie powiódł. Dawniej pełna energii, uśmiechnięta dziewczyna stała się pozbawioną kontaktu ze światem, schorowaną kobietą. Zachowywała się jak małe dziecko, dlatego jej ojciec postanowił umieścić ją w katolickiej placówce opiekuńczej w Wisconsin, gdzie przebywała do 2005 roku. Rodzina odwiedzała ją rzadko, ale gdy to się zdarzało, była najszczęśliwszą osobą na świecie. 

Rosie była szczęśliwa, gdy ktoś ją w końcu odwiedził. Kochała muzykę, taniec i słodycze. Jak przynosiliśmy jej pudełko czekoladek, jej oczy aż błyszczały. Kiedy odwiedzali ją ludzie, była w siódmym niebie

- mówiły opiekujące się nią siostry zakonne, których słowa cytuje Plejada.pl

Kobieta zmarła 7 stycznia 2005 roku. Wiele tajemnic o jej stanie zdrowia i życiu wyszło na jaw dopiero po jej śmierci.

Koszmarny proceder lobotomii trwał latami. W końcu został zakazany

Lobotomia była wykonywana przez lata, wiele osób zabieg ten kosztował życie. Na szczęście, jak podaje portal doz.pl, stosowania lobotomii zakazano na przełomie lat 50. i 60. XX wieku, gdy wprowadzono na rynek pierwszy lek przeciwpsychotyczny

Do lat 60. w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono około 60 tys. lobotomii, co jest przerażającym wynikiem. W Polsce zabieg ten był wykonywany na o wiele mniejszą skalę - w naszym kraju wykonano tylko i aż 176 lobotomii. W dzisiejszych czasach dostępne są środki farmakologiczne, które odpowiednio dopasowane przez specjalistę są bezpieczniejszą opcją. Metody neurochirurgiczne stosuje się obecnie bardzo rzadko.

Więcej o: