Jakbyś nie zauważył ilość topol w mieście się zmniejsza. Po prostu od pewnego wieku stają się niebezpieczne - kruszą się w czasie burz i gałęzie spadają na ziemię. Poza tym narzekanie na pylenie topól to jak narzekanie na to, że kwitną kwiaty albo pada deszcz...
Ech, w zasadzie to nie chce mi się pisać, ale niech będzie... Niech Pan przeczyta powoli i spokojnie to co Pan napisał w pierwszym poście. Najpierw tytuł, potem treść... już? "Kretyni o pyleniu topoli!" "A może idioci pomyślicie?" O co chodzi? Kim są owi kretyni, którzy się wypowiadają o pyleniu
Przy okazji spacerów zasłyszałem dość głośny dialog - scenkę rodzajową. Aktorzy-Małżeństwo w wieku ok lat 70. Scena - ulica Olsztyna przy której rosną pylące Topole, w scenografii naturalnej pięknej słonecznej , wietrznej pogody ,co jest pewna uciążliwością dla mieszkańców, przechodniów. Pan pyta?