Opuszczone plany zdjęciowe filmów porno na pierwszy rzut oka wyglądają jak porzucone domki dla lalek, albo kiczowate wystawy sklepów meblowych. Wyraziste kolory i wątpliwej urody meble tworzą specyficzną scenerię. Dopiero po chwili można dostrzec tam porzuconą gdzieś z boku butelkę lubrykantu, albo dildo stojące na stoliku obok ''szpitalnego'' łóżka. Te opustoszałe plany stają się wręcz dokumentalnym świadectwem branży porno i sztucznych wyobrażeń o seksie. A przecież, kiedy kończy się dzień zdjęć filmowych i ludzie wychodzą do domu, ktoś musi to wszystko posprzątać. I właśnie tym zajmowała się Jo Broughton, autorka tych zdjęć. Sprzątała opustoszałe plany zdjęciowe i robiła im zdjęcia. Prezentujemy je za zgodą autorki
Jo Broughton zaczęła robić zdjęcia pustych planów filmów pornograficznych w 2001 roku. W tym samym czasie uczyła się też w the Royal College of Art. Naukę tam mogła opłacić dzięki swojej pracy, jako asystentka w studio fotograficznym, zajmującym się produkcją pornografii. Jak to wszystko się zaczęło?
Jo Broughton uciekła z domu, kiedy miała 17 lat. Jej rodzice byli zbyt zajęci kłótniami, by mogła się z nimi dobrze czuć. Jej ojciec nigdy nie rozumiał jej pasji do sztuki, wolał, żeby znalazła sobie jakieś konkretne zajęcie. Nie pomagało też to, że miała duże problemy w szkole z powodu dysleksji. A sztuka była jej sposobem ucieczki od większości kłopotów. Kiedy jej ojciec nie widział, chowała się w kuchni i rysowała zamknięta w dużym kredensie. Postanowiła wyjechać z rodzinnego Essex, by zacząć pracę w Londynie. Za pośrednictwem Thurrock College dostała tam posadę asystentki w studio fotograficznym. Na początku jednak nie wiedziała, czym tak naprawdę będzie się tam zajmować
Szybko okazało się, że studio zajmuje się szeroko zakrojoną produkcją materiałów pornograficznych. Robiono tam nie tylko zdjęcia do różnych pism, ale kręcono też filmy. Jo nie miała, gdzie mieszkać, więc przyjęła posadę. Od tej pory tam żyła i pracowała. Jej szef został nie tylko był dla niej przyjacielem, ale też mentorem i nauczycielem. Dzięki niemu w ciągu 3 lat zdobyła unikalne doświadczenie w fotografii, oraz zyskała dostęp do rejonów, w które wielu boi się zaglądać. Dzięki temu zrobiła te zdjęcia, z których zresztą powstała osobna wystawa
Jak mówi sama Jo, często sobie nie radziła z tym, co działo się w studio, z uprzedmiotowieniem kobiet. Do dziś nie jest w stanie myśleć spokojnie o przemyśle pornograficznym, ale zdaje sobie sprawę, że każdy medal ma dwie strony
Paradoksalnie, gdyby nie praca w tym studio, Jo nie byłaby w stanie zrealizować swoich życiowych pasji. Do jej obowiązków należało m.in. podawanie herbaty osobom zaangażowanym w produkcję i właśnie sprzątanie. Kiedy się do tego zabierała w świetle dnia, czuła się jak na miejscu zbrodni. Czyszczenie pozostałości ludzkich płynów ustrojowych pozwalało jej lepiej zrozumieć własne człowieczeństwo i bezbronność aktorek, które tego dnia tam pracowały. Choć to było ciężkie doświadczenie, uczyła się jednak też swojego fachu. Tego jak działa światło i jak powinno się dobrze fotografować
Kontrasty były częścią jej życia. Z jednej strony codziennie patrzyła na cudzą nagość, z drugiej mówi z przekonaniem, że na planie towarzyszyła jej niemal rodzinna atmosfera. Codziennym widokiem był jej kolega Keith, drugi asystent, który przychodził do pracy ze swoim psem w koszyczku. Nikogo też nie dziwiła wspólna herbatka przy stole z nagimi modelkami, które musiały się rozbierać przynajmniej pół godziny przed rozpoczęciem zdjęć, żeby uniknąć śladów po odznaczających się ubraniach
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace
Zdjęcia pustych planów filmowych porno autorstwa Jo Broughton są dziwne, groteskowe, częściowo zabawne przez kiczowatość scenerii i przede wszystkim smutne. Jo robiła je przez 3 lata od 2001 roku, kiedy to rozpoczęła się jej kariera asystentki w studio fotograficznym. Do jej obowiązków należało sprzątanie po zakończeniu dnia zdjęciowych. Zostawiona sama sobie, postanowiła udokumentować to, co było poniekąd jej chlebem powszednim. Choć fotografie na pierwszy rzut oka wydają się niepozorne, nabierają mocy, kiedy przyjrzeć im się dokładnie. Za zgodą autorki prezentujemy jej prace