3 czerwca na Węgrzech odbyły się pierwsze narodowe zawody w kopaniu grobów. Osiemnaście dwuosobowych zespołów rywalizowało o zwycięstwo w Debreczynie.
Liczyła się nie tylko szybkość, ale i styl.
Biorący udział w zawodach musieli wykopać grób o szerokości 80 centymetrów, długości 2 metrów i głębokości 1,6 metra.
W tych nietypowych zawodach zwyciężyła lokalna drużyna z Debreczyna. Teraz będzie reprezentować swój kraj w listopadzie na szczeblu regionalnym, gdzie rywalizować będzie z zespołami z Polski, Czech i Słowacji.
Skąd w ogóle pomysł na takie zawody?
Ma to być próba rozpropagowania profesji grabarza. Iren Kari, organizator, tłumaczy to tak dla Sky News:
Jeden z zawodników, 21-letni Csaba Halasz zaczął swoją przygodę jako grabarz zaraz po szkole średniej. To miała być praca tylko na wakacje, ale szybko okazało się, że zostanie w biznesie na dłużej.
Jak sam mówi:
Drużyny miały różne techniki. Każda miała oczywiście zapewnić sukces. Niektóre pary kopały grób równocześnie. Inne dzieliły się obowiązkami tak, żeby jedna z osób będąca na górze porządkowała wyrzucaną ziemię.
Czy przed takim wydarzeniem potrzebny jest specjalny trening?
Jonas, pochodzący z pobliskiej wioski Hosszúpályi, rozwiewa nasze wątpliwości:
Pogoda nie sprzyjała zbytnio uczestnikom. Mimo to najszybsza drużyna wykopała grób w pół godziny!
Trzeba było pamiętać o regularnym nawadnianiu!
Tutaj widzimy jedną z drużyn podczas odpoczynku wraz z jej ekwipunkiem.
Oprócz łopat przydały się też drabiny.
Konkurs wzbudził duże zainteresowanie nie tylko wśród lokalnej społeczności, ale i światowych mediów.
Tutejszy grabarz Laszlo Toth nie ukrywa jednak, że nie zawsze jest łatwo:
Każda para bardzo starała się by wypaść jak najlepiej i by godnie reprezentować swój region.
Czy taka forma zawodów nie budzi jednak kontrowersji?
"Nie uważam, żeby to było makabryczne" - powiedział Reutersowi Zoltan Juracsik, zastępca przewodniczącego Węgierskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego.
Narodowe zawody w kopaniu grobów - to brzmi dumnie!
Czasami trzeba było wykopać naprawdę bardzo dużo ziemi.
Ciekawe, czy zawody odbędą się również za rok.