Ten tydzień obfitował w wydarzenia. Bartłomiej Misiewicz wrócił z urlopu, były walentynki, były też nieprzyjemne zamieszki w jednej z warszawskich klubo-kawiarni. Dlatego przygotowaliśmy, jak co tydzień, małe podsumowanie w memach.
Zacznijmy od tego, że zaczęły się zawirowania w wojskowym protokole.
W ostatnim czasie wypłynęło nagranie, na którym żołnierze z Żurawicy przyjęli Bartłomieja Misiewicza z pełnymi honorami i czcią. Salutowali mu, nazywali rzecznika ''ministrem'', trzymali parasol nad głową. To niekoniecznie tak powinno wyglądać.
Zgodnie z Regulaminem Ogólnym Sił Zbrojnych RP osoby, którym żołnierze powinni oddawać honory, to prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier oraz minister obrony narodowej. Poza nimi żołnierze oddają honory także przełożonym i wojskowym starszym oraz równym stopniem.
Sprawy zaczęli komentować różni generałowie, w pełni potępiając odstąpienie od reguł.
I teraz już naprawdę nie wiadomo, co robić.
Ale nie zapominajmy, ze w tym tygodniu było też święto zakochanych. Strona Piękni chłopcy prawicy przygotowała na tę okazję specjalnie taką żartobliwą walentynkę.
W tym tygodniu padła też sensacyjna wiadomość, że zdaniem Antoniego Macierewicza w pracach komisji smoleńskiej powinno brać udział NATO. Miało by pomóc wyjaśnić przyczyny katastrofy.
Zaczęła też krążyć informacja, jakoby Jarosław Kaczyński wspomniał coś o tym, że Polska mogłaby wysłać za Donaldem Tuskiem europejski list gończy.
Wróciła też sprawa awaryjnych tabletek antykoncepcyjnych. Przez krótki czas były dostępne bez recepty, ale zdaniem ministra zdrowia są bardzo groźne i nastolatki łykają je jak cukierki. Dlatego powinny być znowu przepisywane tylko i wyłącznie na receptę.
Nic to, że tabletki tego typu są bardzo kosztowne - płaci się za nie od około 100 do 150 zł. Nic to, że w większości krajów Europy są dostępne bez recepty i żadne badania nie udowodniły, aby miały naprawdę być groźne. W Polsce muszą być na receptę.
Ale spokojnie, wszelkie tabletki stymulujące dla panów dalej są dostępne bez recepty.
Ktoś też zaczął powoli liczyć koszty rządowego programu ''500+''.
W tym tygodniu warszawska Legia grała mecz z holenderskim Ajaksem. Grupa kibiców z Holandii zatrzymała się w warszawskim hostelu. Kiedy bawili się w klubokawiarni 'Chmury' wpadła tam zamaskowana grupa pseudokibiców i zdemolowała lokal.
Tylko o panu prezydencie było w tym tygodniu jakoś cicho. Na szczęście pojawił się taki obrazek, żeby nam o nim przypomnieć.