40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Geamany od 40 lat nie ma już na powierzchni Ziemi. Po małej rumuńskiej wiosce zostało tylko wielkie trujące jezioro o niespotykanej barwie i wystająca z mułu wieżyczka kościoła.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Geamany od blisko 40 lat nie ma już na powierzchni Ziemi. Po małej rumuńskiej wiosce zostało tylko wielkie trujące jezioro o niespotykanej barwie i wystająca z mułu wieżyczka kościoła. Jak do tego doszło? Co się stało z mieszkańcami? Wszystko przez Rosia Poieni - drugą największą w Europie odkrywkową kopalnię miedzi oraz plan dyktatora Nicolae Ceausescu, który chciał zmienić Rumunię w potęgę gospodarczą.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Geamana została wymazana z map pod koniec lat 70. Rumunia przechodziła wtedy gwałtowny okres 'systematyzacji', podczas którego głównie burzono i rekonstruowano w duchu socjalistycznym całe miasta. Plan zakładał, że do 1990 roku liczba miast w Rumunii podwoi się. Geamana była jednak miejscem, które spisano na straty. Kiedy tylko Ceausescu podjął decyzję o otwarciu kopalni Rosia Poieni, 400 rodzin z Geamany zostało postawionych przed faktem dokonanym. Mogli jedynie rozpocząć pospieszną ewakuację do pobliskich wiosek.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

W 1978 roku, rok po podjęciu decyzji przez rząd, Geamana została zalana. Piękną dolinę w Górach Zachodniorumuńskich wypełniły trujące odpady z kopalni. Powstało jezioro, do którego do dzisiaj spływają kopalniane ścieki. Wszystko, co niegdyś żyło w Geamanie, uciekło lub umarło. Co gorsza, poziom toksycznych odpadów z każdym rokiem podnosi się. Będzie to oznaczało kolejne przenosiny dla ostatniej pary ludzi, którzy nigdy nie opuścili wioski.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Choć oficjalnie Geamana nie istnieje już od ponad 40 lat, na terenie dawnej wioski ciągle żyje dwoje staruszków - Victor i Ana Prata. Małżonkowie nie zdecydowali się na ucieczkę przed trującymi odpadami. Nie zgodzili się też na rekompensatę państwa za pozostawienie swoich dóbr. Mieszkali na zboczu wzgórza i woda początkowo im nie zagrażała. Jednak jej poziom stale się podnosił, co zmuszało Victora i Anę do ciągłych przenosin w górę zbocza. Małżeństwo mieszka teraz zaledwie 15 metrów od powierzchni jeziora. Do sklepu, lekarza czy kościoła muszą iść do odległej o 7 kilometrów wioski Lupsa.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Jak wysoka jest teraz woda może świadczyć to, że kościół, którego wieżę widać na zdjęciach, był wybudowany na wzgórzu - znacznie wyżej, niż wszystkie domostwa Geamany. Trująca woda zagraża już nie tylko Victorowi i Anie, ale również innym wioskom. Z kopalni wypłukiwane są wszystkie możliwe chemikalia, które zatruwają studnie, niszczą plony i utrudniają oddychanie.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

W gorące miesiące jezioro na Geamanie zasycha, tworząc kopułę z toksycznego mułu, po której można dojść do tego, co pozostało z kościoła. Jednak przez większą część roku cyjanek i inne trujące związki chemiczne nadają wodzie dziwny, rdzawy kolor.

40 lat temu to była tętniąca życiem wioska. Na rozkaz Ceausescu zalali ją trującymi odpadami

Geamana zniknęła pod toksycznymi odpadami z kopalni. Została wymazana również z map.