Od niemal tygodnia trwa zamieszanie wokół ustawy o Sądzie Najwyższym. PiS krzyczy, że chce oczyścić środowisko, a przeciwnicy, że niszczy trójpodział władzy i demokrację. Ludzie protestują na ulicach, a Sejm odgrodził się barierkami. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Co nie znaczy, że nie pojawiają się kolejne memy.
Wszystko sprowadza się do tego, że pan minister Ziobro będzie mógł wybierać sędziów należących do składu Sądu Najwyższego.
Bo kto teraz zabroni panu ministrowi postępować inaczej, niż on chce?
Ten kierunek zmian bardzo się nie podoba wielu ludziom.
Co następnego zmienią? Są propozycje.
Wygląda to tak, jakby wszystko miało się skupić w jednym punkcie.
Ludzie zaczęli się gromadzić pod budynkiem Sejmu, Sądu Najwyższego oraz Pałacem Prezydenckim.
Na co komu prawo, kiedy mamy takiego ministra sprawiedliwości?
A władza krzyczy, że ci którzy się jej sprzeciwiają chcą dokonać puczu.
Liderom opozycji też się obrywa od niezadowolonych obywateli.
Ludzie niekoniecznie się cieszą, że opozycja im towarzyszy w trakcie strajków.
Poseł Piotrowicz, który pracował w prokuraturze za PRLu, na pewno świetnie się odnajdzie w nowych przepisach.
Właśnie taki sąd będziemy mieli?
To chyba będzie kierunek na Wschód.
Niby to minister Ziobro będzie wybierał sędziów, ale ludzie i tak wiedzą, kto będzie sterował jego decyzjami.
Nie bardzo się dziwimy, że ludziom przypominają się stare, ale wcale nie tak odległe, czasy.
A tak na dobrą sprawę chodzi o to, że to właśnie Sąd Najwyższy orzeka o tym, czy wybory były ważne. Jeśli w KRS będą sędziowie powiązani z PiS, podobnie jak w Trybunale Konstytucyjnym, nic się nie da już zrobić...
Pamiętacie ''Władcę Pierścieni''?
O ile będą następne wybory.
Tak wszystko wygląda łatwiej?