Za nami gorące dni protestów pod Sejmem i na ulicach wielu polskich miast. PiS przejął Sąd Najwyższy i tylko podpis prezydenta dzieli rząd od uzyskania absolutnie pełnej władzy nad sądami. Tymczasem Andrzej Duda, żeby nie słuchać protestujących na Krakowskim Przedmieściu, wybrał się na urlop na Hel.
Prezydent na urlopie ma dużo czasu, żeby nadrobić braki w lekturach. Zapewne część społeczeństwa poleca mu szczególnie uważne przeczytanie jednej pozycji.
Andrzej Duda, w przeciwieństwie do posłów i senatorów, udał się na zasłużony odpoczynek na Hel. Zrobił też dokładnie tak, jak zapowiadał po wygranych wyborach - w przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego nie pilnuje żyrandola w Pałacu Prezydenckim. W ogóle w nim go nie ma.
Co się dzieje w Warszawie? To samo, co w innych miastach Polski. Tylko w Warszawie jest więcej miejsc do protestowania - i Sejm, i Sąd Najwyższy, i Pałac Prezydencki. Na Helu oczywiście z racji wielkości miasta musi być odrobinę ciszej, ale i tak znajdą się protestujący.
Za parawanem jest bezpieczniej - wiadomo. Jeszcze ktoś mógłby podejść i poprosić o zawetowanie zmian w sądownictwie...
Na szczęście na wakacjach prezydent nie musi słuchać publicznego czytania Konstytucji i śpiewania hymnu. Może skupić się na odpoczynku.
'To nic, to tylko przechodnie, turyści i zadowoleni obywatele'. Nic tu się nie dzieje, jest piękny, lipcowy wieczór, wszyscy wyszli na miasto.
Każdemu należą się wakacje - zwłaszcza ciężko pracującym.
Internauci wyciągnęli też takie urocze zdjęcie Andrzeja Dudy. Niestety, choć zrobiono je dwa lata temu, wciąż jest nadzwyczaj aktualne. Mamy tylko nadzieję, że prezydent dobrze się bawi.
Jedni jeździli na Maderę, inni spieszyli się do domu, a jeszcze inni mają zaplanowane wyjście do fokarium. Wiadomo - są rzeczy ważne i ważniejsze, a protestujący do ważniejszych zdecydowanie nie należą.
Państwo zrobią zapewne to samo, co w ostatnich dniach - wyjdą protestować. I choć szanse, że Andrzej Duda zawetuje ustawy PiS, są marne, próbować zawsze warto.
Protestującym sprzyja piękna, lipcowa pogoda. Jest ciepło, nie pada, nie jest nawet bardzo gorąco. Minister Błaszczak już powiedział, że wśród protestujących tysięcy było bardzo wielu 'przechodniów i turystów'.
Policja odgrodziła protestujących od newralgicznych punktów na mapie miasta barierami.
Czy aby na pewno już po rewolucji?
Tymczasem już niedługo PiS zastąpi obecnych sędziów swoimi. 'Wcale' nie z nadania politycznego - ani trochę, ani odrobinę! Na pewno nie będą to komuniści. Ale trochę też strach pomyśleć, kto to będzie.
Zwolennicy PiS nie zaprzątają sobie głowy tym, co rząd zrobi teraz z sądami. Ważne są zupełnie inne rzeczy, jak comiesięczne wypłaty 500+ i brak uchodźców na ulicach.