Ostatni tydzień upłynął pod znakiem świąt. Trudno się w sumie dziwić, skoro do wtorku włącznie wszyscy myśleli jedynie o pierogach i karpiu.
W sumie, niektórzy już pewnie nawet mieli trochę dość. Chociaż na dodatkowy kawałek serniczka zawsze znajdzie się przecież miejsce.
A jak wasze prezenty?
Znacie to uczucie? Obowiązki wzywają, ale wzywają też przyjemności.
Ale święta jak święta, w końcu przychodzi ich kres. A po nich dopada nas szara rzeczywistość. Ta musiała dorwać Mateusza Kijowskiego. Wszak zbiórka, z której wyciągnął dość pokaźną sumkę, miała pokryć koszty świąt właśnie.
Przypominamy: na konto ''Stypendium Wolności'' wpłynęło przed świętami 32 tysiące złotych. Dobrze czytacie. 32 tysiące.
Aż ciśnie się na język pytanie: ''a ile kosztowały Twoje święta?''
I oczywiście: ''A co z sylwestrem?''
Mateusz Kijowski dziękuje za zbiórkę 32 tys. złotych, które pozwolą jemu i jego rodzinie 'bez stresów bytowych' przeżyć święta. A Sylwester?
- Leszek Miller (@LeszekMiller) 17 grudnia 2017
A przy okazji minionych świąt, trudno nie pomyśleć, choć przez chwilę, o miłosierdziu i wierze deklarowanej przez polskich polityków. Czyżby ktoś przysnął, gdy mówiono mu o przykazaniach Jezusa? A może ktoś się po prostu przesłyszał...
Tak czy inaczej, w TVP podano, że świat zazdrości nam tradycji. Pytanie tylko jakich?
Skończyły się święta, a tu nagle! Tak! To on! Najlepszy prezent poświąteczny jaki mogliśmy sobie wymarzyć! Bartłomiej Misiewicz w całej swojej krasie.
W tym tygodniu wydało się, że były rzecznik MON stracił swoje prawo jazdy. Teraz przez trzy miesiace skazany jest na komunikację publiczną i piesze wycieczki. A wystarczyło nie szarżować za kółkiem i zachować dozwoloną prędkość.
W ostatnim tygodniu okazało się, że nowy premier, Mateusz Morawiecki, ma już pierwsze plany na nadchodzący rok. Tak oto zaraz po święcie Trzech Króli nastąpić ma tak oczekiwana rekonstrukcja rządu. Czy będzie tak spektakularna jak poprzednia?
Jeśli myślicie, że komunizm w Polsce skończył się 28 lat temu, jesteście w błędzie. Mariusz Błaszczak podał bowiem nową datę tego wydarzenia. Jego zdaniem komunizm zniesiono w grudniu tego roku.
Na rewelacje ministra szybko odpowiedziała Joanna Szczepkowska, która w 1989 roku ogłaszała koniec PRLu. Raczej nie był to miły komentarz.
- ''Towarzyszu Ministrze Błaszczak - przyboczny grabarzu demokracji, który własnego zdania sklecić nie umie, tylko ściąga z lekcji historii i powtarza bez zrozumienia'' - pisała na Facebooku. Musiało zaboleć.
Pytanie tylko, jeśli komunizm skończył się tydzień temu, to jakim rządem był rząd Beaty Szydło? Komunistycznym?
Jedna ważna rzecz na scenie politycznej naszego kraju wydarzyła się na pewno. Oto wybrano Człowieka Wolności 2017 roku tygodnika ''Sieci''. Została nim Julia Przyłębska, (podobno) prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Tytuł ten otrzymują co roku osoby, które szczególnie przysłużyły się 'dziele troski o niezależną i wolną Polskę'. Rok temu było szczególnie głośno o tym odznaczeniu, bowiem dostał je nie kto inny, jak Jarosław Kaczyński. Do historii przeszły doskonałe zdjęcia z uroczystości. W tym roku gala jeszcze przed nami, ale my już teraz wiemy, że lepiej niż z Jarosławem Kaczyńskim to nie będzie.
W sieci oczywiście zawrzało. Zaczęto szukać innych, również zasługujących na to miano postaci...
Internauci nie mieli dla Julii Przyłębskiej litości.
Znowu mogliśmy poczuć się trochę jak u Barei...
Jest jeszcze coś, co się nie stało, a by mogło.
Z czego znamy Julię Przyłębską? Zastąpiła Andrzeja Rzeplińskiego na mocy nie do końca konstytucyjnych ustaw PiS-u i od tego czasu rządzi Trybunałem jak chce. A jak rządzi najlepiej oddaje poniższy wykres:
Julia Przyłębska 'człowiekiem wolności' tygodnika Karnowskich. To się nazywa mieć poczucie humoru ?? pic.twitter.com/A86MADzRD7
- Jakub Dudek (@JakubDudek97) 25 grudnia 2017
Ale pójdźmy też krok dalej.
Człowiek wolności w "Sieci":
- Magda (@Magdalena1909) 27 grudnia 2017
2016: J.Kaczyński
2017: J. Przyłębska
Tym tokiem myślenia: Pereira- Grand Press, Smoleńsk- Oscara, Martyniuk- Fryderyka.
Tymczasem turyści w Tatrach znowu zapomnieli, że gdy zapada zmrok, to znaczy, że robi się ciemno. Musieli mocno się zdziwić tym, że nagle przestało być widać cokolwiek. Który to już raz wzywano TOPR żeby uratował kilkadziesiąt osób z asfaltowej drogi do Morskiego Oka?
O nieszczęsnych, niemądrych i zdecydowanie lekkomyślnych turystach przeczytać można TUTAJ.
A tymczasem kończy się długi, ciężki, trzydniowy tydzień pracy. Już w niedzielę sylwester. Czujecie się gotowi po dopiero co przejedzonych świętach?
Jeśli nie macie planów, oczywiście, tak jak rok wcześniej, pan prezydent zaprasza do siebie. Obecność na tej wyjątkowej imprezie potwierdziło już ponad 33 tysiące osób. A zapisać się można oczywiście przez Facebooka, w wydarzeniu Sylwester z Andrzejem Dudą 2017.