Andrzej Duda pojechał do Niemiec i go oświeciło. Stwierdził, że za Brexit odpowiadają żarówki [MEMY]

Co było powodem brexitu? Żarówki! A właściwie nie żarówki, tylko niedobra Unia, która kazała mieszkańcom Europy zamienić tradycyjne świetlówki na te energooszczędne.
Skąd ten pomysł? Cóż, tak właśnie stwierdził Andrzej Duda, który pojechał z wizytą do naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech mówił wprawdzie, że Polska z Unii występować nie zamierza, ale że Unia spory ma problem. Z czym? Z demokracją i ograniczaniem wolności obywateli.

Jeśli w UE jest tak dobrze, jak Pan mówi, to dlaczego Brytyjczycy zdecydowali się na Brexit?
- pytał retorycznie Andrzej Duda prezydenta Niemiec. Retorycznie, bo sam udzielił na swe pytanie odpowiedzi, a odpowiedź ta musiała jego rozmówcę naprawdę zadziwić.
Mam poczucie, że my w ramach UE mamy niedosyt demokracji. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, dlaczego UE zabrania tego, zabrania tamtego. Dlaczego na przykład w sklepie nie można w tej chwili kupić już zwykłej żarówki, można kupić tylko żarówkę energooszczędną? Nie wolno kupić, bo UE zakazała. To są problemy, nad którymi zastanawiają się ludzie. Nie wiem, czy to przypadkiem nie jest jedna z przyczyn Brexitu
- powiedział.

Po co komu żarówki energooszczędne? Choćby po to, aby... oszczędzać, ale o tym chyba prezydent zapomniał.
To jednak nie jedyny powód, jakim kierowała się Unia zakazując tradycyjnych żarówek. Te nie są dla ludzi najlepsze, bo nie dość, że zużywają dużo energii i dają mało światła, to jeszcze emitują zbyt dużo dwutlenku węgla do atmosfery. Naprawdę, same plusy. Unia jak zawsze zrobiła ludziom na złość!












Złe, energooszczędne żarówki to nie jedyny problem, jaki poruszył Andrzej Duda podczas wizyty w Niemczech. Na miejscu musiał na przykład tłumaczyć się z sytuacji polskich mediów i rzekomego ograniczania ich wolności. Z tymi oczywiście wszystko jest w porządku, choć argument prezydenta może mocno zaskoczyć...

W czasie Forum Polsko-Niemieckiego Andrzej Duda musiał zmierzyć się z pytaniem o (a)polityczność mediów. Uczestnicy debaty chcieli wiedzieć, dlaczego program III Polskiego Radia nie podał do publicznej wiadomości informacji o decyzji TSUE i zawieszeniu ustawy o Sądzie Najwyższym.
Prezydent stwierdził, że media wcale nie muszą informować o wszystkim... I cóż z tego, że informacja ta dotyczyła sprawy, którą od miesięcy żyje cała Polska?

O wielu rzeczach można nie usłyszeć w mediach, w Polsce, zarówno jak i w innych krajach. O różnych kryzysach wewnątrzpolitycznych można w ogóle nie usłyszeć w mediach, chociaż trwają one od dawna
- tłumaczył prezydent. Ale to nie wszystko. Później powiedział coś, co debatującym mogło wydawać się co najmniej dziwne...
W Polsce jest tak, że gdyby jakaś kobieta, czy kobiety zostały zgwałcone, to na pewno media poinformowałyby o tym natychmiast, wskazując szczegóły, które tylko byłyby do zdobycia, więc media w Polsce są wolne
- stwierdził.

Andrzej Duda stwierdził, że na media nie ma wpływu i ich nie kontroluje. Nie ma też możliwości słuchać, czytać i oglądać wszystkiego i wszędzie.