Jak stracić pracę przez Facebooka? 8 najlepszych sposobów

Czasem nawet nie trzeba na nim nic pisać...

Miejsce 8. Na "sportowca''

Naszą listę otwierają ludzie sportu, którym działania podejmowane na Facebooku pomogły zepsuć karierę. Dominują w tym Amerykanie: kompromitujące zdjęcia cheerleaderek, niepochlebne komentarze o decyzjach menedżerów, rasistowskie uwagi itp.

 

Naszym ulubieńcem został jednak Andrew Kurtz. Niezbyt przychylnie wyraził się o drużynie klubu, w którym pracował - stracił robotę. Andrew był jedną z klubowych maskotek - biegał po boisku Pittsburgh Pirates przebrany za wielkiego pieroga. Najwidoczniej był smaczny, bo natychmiast po zwolnieniu dostał ofertę od innej drużyny z Waszyngtonu.

Miejsce 7. Na "złą nauczycielkę''

Nauczyciele nie maja lekko - także w internecie. June Talvitie-Siple, koordynatorka zajęć matematyczno-przyrodniczych szkoły w Cohasset (Massachusetts, USA) pisała na swoim profilu, że ''TAK BARDZO nie ma ochoty na kolejny rok w tej szkole'' i żartowała, że ''przypomniała sobie, czemu już nie zajmuje się nauczaniem - bo wszystkie dzieci to małe wstręciuchy''. June myślała, że jej frustrację zauważy tylko grono ok. 50 bliskich przyjaciół i rodziny - myliła się. - Może i jest świetną nauczycielką biologii, ale na internecie to się nie zna - skomentowała jedna z uczennic szkoły.

Miejsce 6. Na "marudę''

Uważajcie narzekając na swoich klientów przez Facebooka. Szefostwu może się to bardzo nie spodobać.

 

Ashley Johnson - kelnerka z pizzerii Brixx obsługiwała jeden ze stolików przez trzy godziny, została nawet dłużej po swojej zmianie, po czym dostała żenująco niski napiwek. Wściekła, napisała "Dziękujemy za wizytę w Brixx, wy tanie ******". Szef uznał jej zachowanie za niedopuszczalne i zwolnił ją. Efekt był odwrotny do zamierzonego - internauci znienawidzili pizzerię.

Miejsce 5. Na "symulanta''

O tej pani już pisaliśmy. Pracownica szwajcarskiej firmy ubezpieczeniowej Nationale Suisse straciła pracę tylko przez to, że była na Facebooku!

Szwajcarka powiedziała szefowi, że nie może pracować przy komputerze, bo jest chora i musi leżeć w ciemności. Niestety, ktoś przyuważył ją na Facebooku - i kobieta straciła wiarygodność i współczucie przełożonych.

Miejsce 4. Na "znudzonego''

Wyjątkowego pecha miała Kimberley Swann. 16-letnia dziewczyna pracowała w biurze i ośmieliła się napisać, że... praca potwornie ją nudzi. Szef uznał, że nie będzie uszczęśliwiał siebie i jej na siłę, więc pożegnał się z nią. Nie, nie wspomniała nazwy firmy w swoim wpisie.

Miejsce 3. Na "ankietę''

Zadziwiającej rzeczy dopuściła się brytyjska sędzina. Uznała, że nie jest w stanie sama wydać wyroku, więc poprosiła przyjaciół, by jej w tym pomogli... wypełniając ankietę na Facebooku! Gratulujemy tej pani profesjonalizmu i życzymy powodzenia - ale w innym zawodzie.

 

Równie zabawną historię zdarzyło nam się już opisać, ale tam akurat nie było kogo zwalniać.

Miejsce 2. Na "stringi"

Metoda opracowana w Polsce (częściowo w Afganistanie). Maciej Zegarski, członek PO i bliski współpracownik ministra Sikorskiego był szefem samorządowej kampanii Platformy w Bydgoszczy - i opublikował zdjęcie zrobione w Afganistanie. Na Facebooku. W stringach na głowie. Kontrowersji było co niemiara, ostatecznie po interwencji władz PO Zegarski sam złożył wymówienie. Czyli zwolnił się... przez Facebooka.

Miejsce 1. Na "szczerość"

Ta pani to absolutna legenda - i to ona zainspirowała nas do napisania tego artykułu. Życzymy jej szefowi lepszych pracownic w przyszłości!

Zobacz, co napisała lub przeczytaj tłumaczenie poniżej.

XXXX: OMG NIENAWIDZĘ MOJEJ PRACY!! Mój szef to totalnie zboczony frajer, cały czas zmusza mnie to robienia g*****nych rzeczy tylko po to, żeby mnie wkurzyć!! FRAJER!
YYYY: Cześć XXXX, widzę, że zapomniałaś, że mnie tu dodałaś do znajomych? Po pierwsze - nie nadymaj się. Po drugie - pracujesz tu od pięciu miesięcy i nie odkryłaś, że jestem gejem? Wiem, że nie obnoszę się z tym dookoła jak królowa, ale nie jest to też żadna tajemnica. Po trzecie - te ''g*****ne rzeczy'' nazywają się ''praca'' - wiesz, to za to ci płacę. Ale fakt, że potrafisz spie****ić najprostsze zadania może tłumaczyć twoje uczucia.  Na koniec - chyba zapomniałaś, że zostały ci jeszcze dwa tygodnie sześciomiesięcznego okresu próbnego. Nie zmuszaj się do przychodzenia jutro. Zwolnienie wyślę Ci pocztą, po swoje rzeczy możesz przyjśc kiedy tylko chcesz. I tak, mówię to serio.
Więcej o: