Pierwszy raz 'Diabeł' pojawił się na torach w 1953 roku, jeszcze za czasów dominium brytyjskiego. Lokomotywa została zaprojektowana tak, aby bezproblemowo znosiła różniący się od angielskiego klimat południowej Afryki. Produkcja odbyła się już w Salt River, miasteczku przemysłowym znajdującym się obok Cape Town.
Ta potężna maszyna waży (razem z tendrem) 236 ton. Jest przystosowana zarówno do przewozu pasażerów jak i towarów. Maksymalny uciąg lokomotywy wynosi 1.300 ton, a średnia prędkość rozwijana na szlaku przez 'Diabła' to 100 km/h.
'Red Devil' ciągnący skład turystyczny. Rok 1999. (fot. Wikimedia Commons)
Charakterystyczna, czerwona sylwetka tego giganta była przez długie lata jedną z wizytówek Republiki Południowej Afryki. W wyniku wymiany taboru na nowocześniejszy, pożegnała się ze szlakiem w roku 2003. Zachowane egzemplarze zostały jednak dokładnie zakonserwowane i obecnie stoją w lokomotywowni w Pretorii. Być może jeszcze wrócą w postaci atrakcji turystycznej?
Najpopularniejszy polski parowóz osobowy koniecznie musiał się w tym zestawieniu pojawić. Produkowany w latach 1951-1954 w Fabryce Lokomotyw imienia Feliksa Dzierżyńskiego w Chrzanowie (obecnie znanej jako Fablok). Powstało 116 tego typu maszyn. Cztery z nich powędrowały w latach '50 do Korei - ich dalsze losy są nieznane.
Do czasów obecnych przetrwało 38 takich maszyn. Większość z nich pełni rolę eksponatu w rozmaitych miejscach Polski, jednak aż trzy są w pełni sprawne i (sic!) nadal obsługują ruch liniowy. Stacjonujące w Wolsztynie 'Oelki' prowadzą codziennie pociągi do Poznania i Leszna. W wakacje jedna z nich stacjonuje w Gdyni, obsługując pociąg 'Costerina'.
Lokomotywa tego typu waży 144 tony, rozwijając maksymalną prędkość 100 km/h. Maksymalny uciąg wynosi trochę ponad 900 ton.
Brytyjskie 'Tornado' jest bardzo ciekawą pozycją w naszym rankingu. Wyróżnia się głównie tym, że został ukończony w... 2008 roku, co czyni go najmłodszą lokomotywą parową w Europie. Zaprojektowany tak, aby spełniał nowoczesne standardy i regulacje, codziennie obsługuje pociągi jeżdżące po Zjednoczonym Królestwie.
Maszynę wybudowało prywatne stowarzyszenie - A1 Steam Locomotive Trust. Pierwszym jego projektem było właśnie 'Tornado'. Konstruktorzy opierali się na projektach zezłomowanych w latach '60 lokomotyw LNER Peppercorn Class A1. Oczywiście 'wnętrzności' lokomotywy są dużo nowocześniejsze niż te zainstalowane w jej poprzednikach.
Budowa zajęła pasjonatom aż 12 lat i pochłonęła 3 miliony funtów. Maszyna do tej pory spłaca 800 tys. funtów długu, wykonując przewozy dla brytyjskich kolei. Teoretycznie może rozwinąć prędkość 160 km/h, jednak na trasie zachowuje bezpieczne 121 km/h. Co ciekawe, to więcej niż maksymalna prędkość naszych pociągów podmiejskich (EN57).
Znany także pod pseudonimem 'Stalin', parowóz Ty51 był najcięższą tego typu maszyną, przystosowaną do przewozów towarów. W zamierzeniu miał obsługiwać magistralę węglową Śląsk-Porty. W ciągu 5 lat produkcji (1953-1958) powstały aż 232 takie lokomotywy. Nie zagościły one jednak zbyt długo na szlakach - szybko zostały wyparte przez wydajniejsze silniki spalinowe i elektryczne.
Były to bardzo lubiane przez kolejarzy maszyny - posiadały wiele udogodnień, m.in automatyczny podajnik węgla. Mógł ciągnąć do 2200 ton ładunku, uzyskując prędkość 80 km/h.
Ostatnie parowozy tego typu zostały wycofane z eksploatacji w 1993 roku. Większość została zezłomowana już we wczesnych latach '80.
Mallard to jedna z najsłynniejszych lokomotyw w dziejach. Zbudowany w Doncaster w roku 1938, był de facto zmodyfikowaną lokomotywą Class A4. Wyróżniały ją dwie rzeczy - nietypowy, opływowy kształt przypominający nowoczesne konstrukcje, oraz rekord prędkości wynoszący 160 km/h. Obecnie w Polsce jest tylko kilka maszyn, które mogą się pochwalić porównywalnymi lub lepszymi osiągami.
Wycofany z ruchu szlakowego w roku 1963, 'Mallard' zdążył przemierzyć 2.4 miliona kilometrów. W 1980 został wyremontowany i przywrócony do użytku. Od tego czasu okazjonalnie pojawia się w Wielkiej Brytanii jako pociąg specjalny. Jednak większość czasu ten 165-tonowy gigant spędza w Narodowym Muzeum Kolei w Yorku.
(fot. Wikimedia Commons / Phil Sangwell, 1988)
'Wielki Chłopiec', obecnie już 70-letni staruszek, to jedna z największych lokomotyw w dziejach kolei. Ma 26 metrów długości, 570 ton masy własnej i rozwija prędkość 130 km/h. Zapas węgla dla takiego giganta waży 30 ton. W każdą podróż zabiera ze sobą 83 tys. litrów wody. Panie i panowie - oto 'Big Boy', duma i chluba Stanów Zjednoczonych.
Obsługa lokomotywy nie należała do najłatwiejszych. (fot. Wikimedia Commons)
Zaprojektowany do ciągnięcia 3,3 tys. ton ładunku, szybko pokazał, że bez większego problemu może zabierać ze sobą aż 4500. Najstarszy 'Big Boy' przepracował zaledwie 21 lat - wycofano je z eksploatacji w 1962 roku. Nie wytrzymały konkurencji z silnikami diesla.
Niestety, obecnie żadna z tych maszyn nie nadaje się do eksploatacji. Co jakiś czas pojawiają się plotki o odrestaurowaniu egzemplarza stacjonującego w Kalifornii, ale najwyraźniej nikt nie chce wkładać pieniędzy w tego typu inwestycję (tym bardziej, że istnieje kilka zachowanych 'Challengerów', także porażających swoją wielkością). A szkoda.