Pierwsze polskie piwo typu lager pojawiło się w sklepach w 1993 roku. Billboardy i parasole EB opanowały Polskę od Bałtyku po Tatry. W połowie lat 90. było to najlepiej sprzedające się piwo w Polsce.
Elbląski browar pod okiem polsko-australijskiej spółki produkował kilka milionów hektolitrów rocznie. Miliony złotych wydano na reklamy. Nawet aktor Jean Reno przekonywał, że jest "Czas na EB". Ale czas na EB przeminął i piwo zniknęło z polskich półek. Od 2003 roku jest produkowane tylko na eksport do Niemiec, Kanady, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii i Rosji.
Piwo z poznańskiego browaru. Niektórzy uznawali je za lżejszą wersję Lecha - nazwa 10, 5 oznaczała zawartość ekstraktu. W połowie lat 90. marka była poważnym konkurentem EB. Agresywna kampania reklamowa skierowana była głównie do młodzieży. Tak tworzyła się moda na piwo w kraju, gdzie popularne były raczej inne trunki.
Classic, Magnat, Herbowe, Jakt, Porter, Złote, Mocne i Żubr. Z bogatej palety białostockich browarów, w sklepach kupimy już tylko Żubra. Teraz to jeden z flagowych okrętów Kompanii Piwowarskiej, która blisko 10 lat temu nabyła pakiet większościowy Dojlid. Choć zarzucano białostockim piwom alkoholowy posmak to i tak miały rzeszę amatorów. Kusząca była...cena.
Losy bohaterów pierwszej polskiej edycji Big Brothera śledziły miliony Polaków. Mieszkańcy domu w Sękocinie, którym nie udało się wejść do Sejmu lub telewizji, szukali szczęścia w reklamie m.in. majonezu. Zawsze niepokorny "Gulczas", czyli Piotr Gulczyński wizerunek sprzedał na puszki z piwem. Producentem marki był znany z niecodziennych eksperymentów Browar Jabłonowo.
Kuntersztyn to wieś, która jest dziś jednym z osiedli Grudziądza. Browar istniał tu od XVII wieku. W 2000 r. stał się częścią austriackiego koncernu Brau Union A.G. Kilka miesięcy później inwestor zaprzestał produkcji piwa w Grudziądzu i zamknął grudziądzki browar przenosząc produkcję piwa pod marką "Kuntersztyn" do Warszawy. A to dobrze dla piwa nie mogło się skończyć. Amatorzy wspominają je jako piwo, które najbardziej przypominało niemieckie i austriackie pilsy.
Piwo o nazwie Jurand z Browarów Warmińsko-Mazurskich warzone były m.in. w Szczytnie, Biskupcu i Olsztynie. Ten ostatni browar nosił zresztą nazwę Jurand i ten rodzaj piwa warzył najdłużej. Browaru przed zamknięciem nie uratowały koneserskie marki m.in. Heban, którego licencję odkupił jeden z czeskich gigantów browarnictwa. Inne piwa z Juranda, m.in. Żagiel, większości i tak będą kojarzyły się z wakacjami na Mazurach. Turyści chyba częściej kupowali je na skrzynki niż butelki. Mało kto wie, że w Olsztynie trunek z własną etykietą warzyła też Polska Partia Przyjaciół Piwa.
Zdaniem piwowarów była to perła w koronie browarów Żywca. Piwo było lżejsze i bardziej chmielowe niż zwykły "Żywiec". W nowej Polsce nigdy jednak nie wywalczyło wystarczająco mocnej pozycji na rynku. Może dlatego zrezygnowano z produkcji piwa z charakterystyczną czerwoną etykietą.
Lekkie, choć dla wielu za bardzo, piwo z browaru w Elblągu. Słomkowa barwa mówiła wiele o jakości piwa. Ale full i tak miał tysiące amatorów. To piwo można było kupić za mniej niż dwa złote, nie ryzykując sensacji żołądkowych. Najbliżej było mu do lekkich czeskich piw "obiadowych".
To jedno z najbardziej znanych polskich piw typu full, choć nie było dostępne w całym kraju. Po wrocławskich browarach, które go produkowały został w sklepach już tylko mocniejszy Piast. Ale i ten nie jest produkowany we Wrocławiu lecz pod Warszawą.
Piwo inspirowane typem piwa z Zagłębia Ruhry. Warzone w Leżajsku. Polska wersja piwa opanowała dyskonty, przyciągając do siebie niewybrednego klienta.
Za wszystkie zdjęcia dziękujemy gryzli.piweczko.org