Nie tylko mieszkańcy Trójmiasta nie mogą odżałować "Heveliusa".
W latach 90. naprzeciw oczekiwaniom spragnionych piwa i "procentów" wyrósł imponujący segment piw mocnych. Wersję z wyższą zawartością alkoholu warzyło większość polskich browarów. Były też piwa o wiele mówiących nazwach: "Imperator", "Północny Strong", "Specjal 15%", "Mocarne", "Hammer" czy "Magnum". To ostatnie warzył wrocławski Piast. "Czterokrotna filtracja nadaje Magnum Very Strong niepowtarzalny smak mocy", głosił napis na puszce.
Piwo rzeczywiście miało ponad 8 proc. alkoholu. A zakaz reklamowania alkoholu w przypadku mocnych piw ominięto tworząc termin "piwo mocno bezalkoholowe".
Zaledwie kilka lat można było nacieszyć się "Palonym". Ponad rok temu piwo nieoczekiwanie zniknęło ze sklepowych półek. Fani nie mogą odżałować. Było to jedno z nielicznych polskich piw, które mocno wykorzystywało słody palone. To one nadawały mu głębszy smak.
W latach 90. elbląski browar warzył nie tylko popularne "EB". Drugi produkt, "Red" (nie mylić z dzisiejszym "Redds") ożywił polski rynek piw, zdominowany podobnie jak dziś, przez jasne pilsy. "Czerwone" miało nieco słodkawy smak. Nie wszystkim przypadł do gustu.
Inni chwalą. - Szkoda, że tamtego świata już nie ma - utyskuje pies_harry na forum wykop.pl.
Stolica od kilku lat boleje, że nie ma własnego browaru. Choć na sklepowych półkach znajdziemy "Królewskie", "Warszawiaka" czy "Legiona", żadnego z nich nie warzy się już w Warszawie, a po Browarach Warszawskich nie ma śladu. W ostatnich latach jednym z najlepszych produktów stołecznego browaru był "Złoty Król" sprzedawany w charakterystycznych małych "granatach" ze złotkiem na szyjce butelki.
"To piwo dla ludzi z wyobraźnią, którzy od życia oczekują czegoś więcej... i więcej. CDN - przyjemność, która nie ma końca" - można było przeczytać na etykiecie. Piwo dostępne w Biedronkach za mniej niż 2 złote warzył Brok. Nie był to może najlepszy produkt tego browaru, ale przy takiej cenie można było wiele wybaczyć.
Browar Brok często eksperymentował z recepturami. Amatorzy wspominają m.in. "Sambora", "Kanclerza", "Martina" czy "Hard Core".
Nie tylko złośliwi mówili, że cena "Atomu" - początkowo ok. 1,40 zł za puszkę, była adekwatna do jakości i smaku piwa. Mający 5,5 procent alkoholu "Atom' przez lata był dostępny w większości dyskontów. Warzył je istniejący wciąż browar w Łomży. Już nigdy się nie dowiemy, co miał na myśli pomysłodawca nazwy piwa i hasła reklamowego - "Poczuj atomową moc".
Amatorzy piwa krótko cieszyli się z powrotu "Barkasa" warzonego na duża skalę w latach 80. Browar w Braniewie wznowił produkcje piwa w maju 2006 roku, a w 2008 roku ogłosił upadłość. "Barkas" - podobnie jak drugi braniewski produkt "Batory" - dostępny był ostatnio tylko w Polsce północnej i w Obwodzie Kaliningradzkim.
Kiedy Polacy masowo odkrywali "magiczne" właściwości żeń-szenia, olsztyński browar Jurand na bazie chińskiego korzenia uwarzył piwo. Miało wyjątkowy, gorzki smak. Oryginalna była też nieco błyszcząca, hologramowa etykieta piwa. W latach 90. można było się go napić także z beczki m.in. w warszawskich barach.
Bydgoskie Browary, które słynęły z Kujawiaka, dzisiaj produkowanego przez Grupę Żywiec, warzyły też piwa okazjonalne np. Millenijne, na Nowy Rok. Można było nimi uczcić nie tylko Sylwestra - dostępne były w sklepach przez cały rok.
Za zdjęcia dziękujemy gryzli.piweczko.org