Spodobało Ci się?
To miał być zwykły koncert lokalnej orkiestry. Miejscowa publiczność zebrała się pod sceną i z pełną powagą, kontemplowała muzykę. Nagle, jakby z nikąd, pojawiła się grupa fanów mocnego grania. Ci ani myśleli stać spokojnie wśród publiczności:
Podobno fanów muzyki na koncertach łączy niewidzialna więź i stają się jedną wielka rodziną. Tak było i tym razem. Metale kompletnie nie przejmowali się tym, co dzieje się naokoło. Doskonale bawili się w swoim świecie i swoim towarzystwie.
Po jakimś czasie tłum pod sceną wyglądał, jakby żywo wyciągnięty z Przystanku Woodstock. Nie obyło się bez tańca pogo, headbangingu i klasycznego noszenia na rękach przez tłum.
Nie zostaje nam nic innego, jak pogratulować poczucia humoru i umiejętności odnalezienia się w każdej sytuacji. Mamy tylko nadzieję, że te starsze panie, które przyszły na koncert, nie oberwały przez przypadek glanem.