Ludzie ponoć dzielą się na dwie kategorie: tych którzy potrafią zwinąć język w rurkę i tych, dla których ta umiejętność to czarna magia.
Wielu ludzi uważa, że ta umiejętność jest przekazywana genetycznie i odpowiada za nią gen dominacyjny. Mimo swojej powszechności ta informacja jest mitem.
Biolożka Adriana Heguy wyjaśnia, że gdyby faktycznie za wszystko był odpowiedzialny pojedynczy gen dominujący, bliźniaki jednojajowe zawsze posiadałyby lub nie posiadały tej umiejętności. Tak jednak nie jest. Już wielokrotnie przeprowadzano badania, których wyniki pokazywały zupełnie coś innego. Wśród bliźniaków jednojajowych zdarzały się pary, w których tylko jedno z rodzeństwa posiadało umiejętność zwijania języka w rurkę. To wyklucza prawdziwość teorii o genie, który byłby sprawcą całego zamieszania.
Adriana Heguy na stronie Slate opowiada, że ta umiejętność może być atawizmem, czyli cechą, która danemu gatunkowi obecnie jest zupełnie nieprzydatna, ale jest pozostałością po dalekich przodkach. Przykładem atawizmu u ludzi jest kość ogonowa.
Wiele wskazuje na to, że to czy ktoś potrafi zwijać język w rurkę, jest po części przypadkiem, zależnym od wielu genów i czynników środowiskowych. Nasze języki muszą być na tyle sprawne, żebyśmy mogli zmienić ich położenie w trakcie jedzenia, tak aby sobie ich nie przygryźć. Wśród nas są też szczęśliwcy, którzy mogą pochwalić się większą sprawnością mięśni odpowiedzialnych za takie ruchy, dzięki czemu umieją zwinąć język w rurkę.
Zazdrościcie tym, którzy posiadają tę umiejętność? Nie wszystko stracone! Naukowcy przeprowadzili badania na japońskich uczniach. Wśród dzieci w wieku 6-7 lat ok. 54 procent z nich posiadało tę umiejętność. Wynik ten wzrastał do 76 procent wśród dzieci w wieku 12 lat. To daje nadzieję, że zwijania języka w rurkę można się nauczyć. Spróbujecie?