Szymon i Mateusz poznali się w Polsce, mieszkali w sąsiadujących wsiach pod Kaliszem. Obaj jeździli dorywczo do Francji do pracy.
Ze zdjęcia na jednym z portali społecznościowych wynika, ze spotkali się 19 marca wieczorem, w mieszkaniu, które Szymon wynajmował w miejscowości La Seyne-sur-Mer położonej niedaleko Marsylii. "Podbijamy lazur" - napisali pod wspólną fotografią Polacy.
Następnego dnia po południu koledzy z pracy 22-letniego Szymona, też z Polski, zdecydowali się odwiedzić go w domu. Na miejscu zauważyli kałużę krwi, która wyciekała spod drzwi wejściowych. W środku mieszkania leżał martwy Szymon. Na ciele było widać rany zadane ostrym narzędziem.
Na miejsce przyjechała policja. Według francuskiego serwisu varmatin.com technicy kryminalni przez wiele godzin zabezpieczali ślady na miejscu zbrodni.
Tymczasem w Polsce rodzina Mateusza zgłosiła na policji jego zaginięcie. Bliscy proszą o pomoc każdego, kto może mieć w tej sprawie jakieś informacje. Ostatni raz widzieli go na wspomnianym, niedzielnym zdjęciu z Szymonem.
- W poniedziałek jego szef z Francji zadzwonił do nas, że Mateusza nigdzie nie ma. Nie pojawił się w pracy. Oni się z Szymonem dobrze znali, to nie były obce osoby - mówi w rozmowie z tvn24.pl brat zaginionego.
Mateusza poszukuje także francuska policja.
A TERAZ ZOBACZ: Korytarz ratunkowy jest przeznaczony dla karetek. Nie blokuj go, bo sam możesz kiedyś potrzebować pomocy