Zapłakana dziewczyna stoi na torach w Sosnowcu. Tylko przypadek sprawił, że pan Daniel ją uratował

Policjant z Sosnowca, jadąc swoim samochodem w czasie wolnym od służby, zwrócił uwagę na stojącą na torach kolejowych młodą dziewczynę. Widział, że płacze. Zawodowa intuicja podpowiedziała mu, że za chwilę może dojść do tragedii.

Mł. asp. Daniel Jesionka pracuje w sosnowieckiej komendzie. Na co dzień zajmuje się poszukiwaniami osób. W pracy często ma styczność z rodzinami, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej.

To szczęście w nieszczęściu, że to właśnie on pod koniec marca jechał autem wzdłuż torów kolejowych w pobliżu pałacu Shoena w Sosnowcu. Gdy zauważył przy torach zapłakaną dziewczynę, wiedział, że musi interweniować.

Wszystko przygotowała

Kiedy podszedł do nastolatki, od razu rozpoznał schemat, według którego postępują samobójcy. Po pierwsze, torebka i inne osobiste rzeczy dziewczyny zostały ułożone starannie w pewnej odległości od miejsca, gdzie stała. Po drugie, torowisko, na którym znajdowała się dziewczyna zajmuje pierwsze miejsce w statystyce samobójstw popełnianych poprzez wtargnięcie pod nadjeżdżający pociąg.

Pomogło doświadczenie

Mł. asp. Daniel Jesionka wiedział, że najpierw musi uspokoić dziewczynę.  Podszedł do niej i zaczął nakłaniać do zejścia z torów. Nastolatka przez cały czas tylko płakała, nie była skłonna do rozmowy. Policjant nie dawał jednak za wygraną i w końcu, dzięki jego namowom, zdecydowała się zejść z torów. Zaniepokojony jej stanem psychicznym wezwał na miejsce policyjne wsparcie. Po przybyciu funkcjonariuszy nastolatka, nadal płacząc, przyznała, że chciała odebrać sobie życie.

Po przewiezieniu jej do komendy miejskiej znalazła się pod opieką rodziców, którzy przybyli natychmiast, kiedy tylko dowiedzieli się o całej sytuacji. Okazało się, że córka od lat leczy się na depresję. 15-latka ostatecznie trafiła pod fachową opiekę lekarzy.

Więcej o: