Pani Aneta straciła przytomność w nocy z 22 na 23 czerwca. Jej mąż był w pracy, w domu trójka dzieci, w tym 6-letni Bartek, który widział, jak mama mdleje.
- Gdy żona była w ciąży, to powiedziała synowi, że gdyby cokolwiek się działo, a taty nie było w domu, żeby albo do niego dzwonił, albo wcisnął ten przycisk - mówi w rozmowie z Myślenice ITV ojciec chłopca.
Bartek, pamiętając te słowa, chwycił za telefon i zadzwonił do ojca, ale ten nie odebrał. Więc przycisnął czerwony przycisk, syreny alarmowej.
Na dźwięk sygnału do mieszkania zbiegło się 12 strażaków OSP w Dolnym Przedmieściu. Pani Aneta leżała na ziemi. Bartek krzyczał: "Ratujcie mamę, ratujcie mamę!" - podaje tvn24.pl.
Dwóch strażaków to ratownicy medyczny, więc od razu rzucili się kobiecie na pomoc. Wezwano też pogotowie. Dziś mama chłopca jest cała i zdrowa.
Za piękną postawę Bartosz został odznaczony w przedszkolu medalem.