Zatroskana mama pisze na swoim profilu, że zwraca się głównie do rodziców dzieci, które spędzają dużo czasu na dworze. Jej córka była na zewnątrz domu, bawiła się i turlała po ziemi. Gdy wróciła była zmęczona, więc poszła spać.
Wtedy Beka zauważyła na jej ciele małe, czarne kropeczki. Były wszędzie na nogach, brzuchu, ramionach i pod pachami. Początkowo nie wiedziała, co to dokładnie jest, jednak gdy zdrapała jedną z plamek, szybko zorientowała się, że są to kleszcze. Jej córka, prawdopodobnie w trakcie zabawy, natrafiła na gniazdo z larwami tych niebezpiecznych pajęczaków.
Mama dziewczynki opowiada o tym, jak przez półtorej godziny wyjmowała z ciała swojego dziecka 150 maleńkich, drobnych kleszczy. Córkę wykąpała, dokładnie umyła miejsca po ukąszeniach, a pościel i ubrania wyprała. Podała również dziecku odpowiednie leki. Jednak rano jej córka obudziła się z gorączką i plamami na całym ciele. 3-latka natychmiast została zabrana do lekarza, dostała antybiotyki i leki przeciwhistaminowe. Kleszcze wyciągnięte z ciała dziecka zostały przesłane do badania pod kątem obecności boreliozy, na szczęście wynik był negatywny.
Teraz Beka apeluje do rodziców i pokazuje zdjęcia oraz nagrania córki pogryzionej przez larwy kleszcza, nazywane nimfami. Pajęczaki w tej fazie rozwoju są wyjątkowo niebezpieczne i przenoszą przeróżne zarazki.