W Walentynki prowadził karawan w Gdyni po pijaku i go złapali. Za drugim razem wcale nie było lepiej

Mężczyzna brał udział w kolizji jadąc karawanem. Okazało się, że jest pijany. Wylądował na komisariacie, a potem pił i jechał dalej.

14 lutego policjanci z Gdyni zjawili się na miejscu kolizji. W zderzeniu aut brał udział karawan prowadzony przez pijanego kierowcę. Funkcjonariusze szybko wyczuli od niego silną woń alkoholu, a wynik badania na stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu wskazał aż 2,5 promila.

Policjanci zabrali 40-latka na komendę, potwierdzili wynik alkomatu i wrócili do swoich obowiązków. Mieszkaniec Gdyni nie został zatrzymany, bo nie było ku temu podstaw. Po kilku godzinach zauważyli tego samego mężczyznę za kółkiem.

Jakież było ich zdziwienie, gdy okazało się, że w międzyczasie kierowca karawanu musiał pić dalej. Kolejny pomiar alkomatem wskazał 3 promile, czyli o pół więcej niż poprzednio. 

Jak podaje Komenda Miejska Policji w Gdyni, 40-latek zostanie ukarany za dwa przestępstwa jazdy pod wpływem alkoholu. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. 

Więcej o: