Te boćki wiedzą, czym jest miłość. Buba co roku powraca do Bubu w 'Klekusiowie'

Bubu nie ma nóżki i mieszka w 'Klekusiowie'. Nie może odlecieć do Afryki, ale co roku wraca do niego partnerka. Buba ani myśli szukać nowego ukochanego.

O tym, że od zwierząt możemy się wiele nauczyć, wiadomo nie od dziś. To one nie raz pokazują nam, jak wygląda prawdziwa miłość i oddanie. I takie właśnie świadectwo może dać nam para bocianów z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ''Klekusiowo'' w Tomaszowie Bolesławieckim.

Tam właśnie, w specjalnej wolierze dla bocianów, mieszka od czterech lat pewien bociek bez jednej nogi. Ptak stracił ją na liniach wysokiego napięcia i po wypadku trafił pod ochronę pana Mieczysława Żurawia w ''Klekusiowie''. Od niego też otrzymał nowe imię - Bubu. 

Założyciel ośrodka skonstruował dla boćka specjalną protezę, jednak z biegiem czasu przestała pasować i Bubu nie mógł jej dłużej używać. Przez kolejny rok siedział więc unieruchomiony i smutny w swoim gnieździe. Aż do czasu...

Wiosną do ''Klekusiowa'' przyleciał zupełnie zdrowy bocian. Dobijał się do woliery i koniecznie chciał wejść do środka. Pan Mieczysław domyślił się, że może to być samica, która żyła wcześniej z niepełnosprawnym ptakiem.

Postanowił, że wpuści ją do woliery i sprawdzi, co się stanie. Otworzył więc furtkę, przez którą uparta bocianica bez wahania weszła do środka i od razu zajęła miejsce obok boćka bez nogi. 

Na tym jednak historia się nie kończy. Para bocianów spędziła ze sobą cały okres lęgowy, a gdy ten się skończył, samica (zwana przez pracowników ośrodka Bubą) odleciała do Afryki. Biedny Bubu został w gnieździe sam... Do kolejnej wiosny.

Drugiego maja w Klekusiowie znowu pojawiła się bowiem jego partnerka. Samiczka znowu godzinami dobijała się do woliery, a gdy w końcu została wpuszczona do środka, przyłączyła się do ukochanego bociana. Ten początkowo obrażony nie chciał spędzać z nią czasu (może nie podobało mu się, że zostawiła go na tak długo?) jednak szybko ukochanej wybaczył. 

 

Miłość parki została już skonsumowana. Jak podają reporterzy Radia Wrocław, Bubu i Buba oczekują właśnie potomstwa - w ich gnieździe pojawiły się jaja. Pan Wojciech podjął także decyzję, by monitorować wierną samicę. Ptak otrzyma specjalną obrączkę z GPSem, dzięki której pracownicy ośrodka będą mogli śledzić jej poczynania i wędrówkę po okresie lęgowym, gdy ponownie wyruszy do Afryki.

 

Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt ''Klekusiowo'' od lat zajmuje się nie tylko bocianami, ale też innymi gatunkami ptaków i zwierząt. Zaczęło się od tego, że w 2010 roku pan Mieczysław i jego małżonka zapragnęli mieć na swoim podwórku bocianie gniazdo. Niedługo później stworzyli pierwszy domek dla ptaków, cztery lata później powołali stowarzyszenie „Pomoc Bocianom”, które później przekształciło się w ośrodek ''Klekusiowo''. 

Właściciele placówki pomagają dziś nie tylko chorym boćkom, ale też innym gatunkom zwierząt. Tylko w ostatnich tygodniach pod klekusiowy dach trafiły między innymi mały łabędź i sarenki. 

Każdy, kto chciałby wesprzeć działania pana Mieczysława Żurawia, może zrobić to za pośrednictwem strony internetowej ''Klekusiowa''. Zainteresowani mogą także na bieżąco obserwować życie mieszkających w ośrodku zwierząt dzięki WebCamerze. 


Drodzy Czytelnicy!
Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Piszcie do nas na adres buzz_redakcja@gazeta.pl.
Czekamy na Wasze listy - Redakcja Buzz.gazeta.pl

Więcej o: