Elżbieta Góralczyk stała się rozpoznawalna dzięki serialowi "Wojna Domowa". Jednak życie serialowej Anulki w niczym nie przypominało realnego życia aktorki. Niestety nie miała ona łatwo. Nawet po wyjeździe za granicę, szczęście nie chciało się do niej uśmiechnąć.
Więcej podobnych artykułów można znaleźć na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Aktorka nie miała łatwego życia. Niestety oboje rodziców Elżbiety Góralczyk zmagało się z chorobą alkoholową. Ojciec wychowywał córkę twardą ręką i przejawiał toksyczne skłonności. Młoda dziewczyna na casting poszła w tajemnicy przed rodziną. Kiedy nastolatka dostała rolę Anulki, ojciec nie był zbyt zachwycony. Jednak pomimo krytyki w stronę córki, wydawał zarobione przez nią pieniądze na alkohol. Co więcej, nie tylko rodzina okazała się problemem. Rówieśniczki, które przegrały casting, wysyłały do młodej Elżbiety listy z pogróżkami. Na szczęście plan serialu okazał się dla niej cudownym miejscem.
Na szczęście plan serialu "Wojna Domowa" okazał się dla aktorki prawdziwym wybawieniem. Spotkała tam wielu życzliwych ludzi. Starsi aktorzy chętnie pomagali młodej koleżance, a także rozmawiali z nią o innych sprawach. Elżbieta czuła się tam naprawdę dobrze i chętnie przychodziła na plan serialu. Niestety szybko się on skończył, a do aktorki nie wpłynęło zbyt wiele propozycji. Po latach postanowiła wyjechać za granicę.
Po latach aktorka postanowiła wyjechać do Austrii. W Wiedniu Elżbieta poznała bardzo cenionego prawnika, za którego wyszła za mąż i urodziła córkę. Niestety mężczyzna okazał się toksyczny, a małżeństwo nieudane. Relacje z córką też uległy pogorszeniu. Elżbieta zmarła w samotności w wieku 57 lat, po długiej i ciężkiej chorobie nerek.