Dubieniecki może jeździć bez prawa jazdy, bo ma... drugie

Ciąg dalszy sagi o problemach męża Marty Kaczyńskiej z prawem.

Wczoraj informowaliśmy za "Faktem" o przygodach Marcina Dubienieckiego z naszą drogówką. Dla przypomnienia: w miniony piątek 31-latek został zatrzymany przez policję za niezapięte pasy i rozmawianie w czasie jazdy przez komórkę. [ Więcej TUTAJ >> ]

Niby niewielkie przekroczenie, ale mężczyzna dostał... 33. karny punkt w swoim dorobku. Warto dodać, że po 24 trzeba iść i ponownie zdać egzamin w ośrodku ruchu drogowego.

Więcej zdjęć Dubienieckiego i Marty Kaczyńskiej >>>

Na tym sprawa mogłaby się skończyć, ale nie tym razem. Marcin Dubieniecki pokusił się nawet o SMS-owe skomentowanie całej sprawy.

Prosze mi napisac co tu jest do komentowania. Ze banda policjantow w panstwie prawa przekazuje do tabloidu informacje ze mi zabrali prawo jazdy. To zwykly skandal ze sie tak dzieje. A jezeli chodzi o prawo jazdy to trudno na polskich drogach dobrym samochodem nie uzbierac 24 punktow. Pozdrawiam

Wczorajsza publikacja "Faktu" odbiła się w mediach szerokim echem, ale ma swój ciąg dalszy. Dubieniecki wysłał jeszcze jedną wiadomość do redakcji tabloidu. Pozostawiamy pisownię oryginalną:

A poza tym jezdzic będę bo mam rezydenture innego panstwa i prawo jazdy. Pozdrawiam

Niestety nie wszystko jest takie kolorowe, jak myśli Marcin Dubieniecki. Rzecznik komendanta głównego policji powiedział "Faktowi", że prawo jazdy wydane przez inne państwo nie zezwala na prowadzenie samochodu w kraju, w którym kierowca je stracił.

Prawnik, a prawa nie zna.

Zdjęcia ślubne jak z koszmaru. Gorszych nie widzieliście [ZDJĘCIA] >>

Prowokujące zdjęcia 10-letniej modelki. Psychologowie: ''To niepokojące'' [FOTO] >>

Więcej o: