O oszustwie powiadomił właściciel kopalni, brytyjski biznesmen Brett Jolly.- Tygodniami czekałem, żeby górnicy pokazali mi ten diament. W końcu sam poleciałem do Johannesburga. Chciałem wyjaśnić sprawę, ale górnicy byli nieuchwytni i nie mogłem się z nimi skontaktować - opowiadał Jolly.
Kilka dni temu udało mu się wreszcie spotkać z mężczyznami. - Dopadłem ich na jakimś poboczu. Pokazali mi ten "diament". I wiecie co? To był kawał plastiku! Po prostu kawał plastiku! Nie ma żadnej, absolutnie żadnej możliwości, żeby to był diament - powiedział biznesmen.
Oszuści chcieli być sprytni: sprawdzili diament specjalnym instrumentem i oznajmili, że jest prawdziwy. - Tylko wiecie co? Zapomnieli zdjąć pokrowiec z diamentu, kiedy robili ten "test" - Jolly był wyraźnie zdenerwowany. I nie dziwimy mu się. Taka wpadka ...
Najprawdopodobiej oszuści wymyślili "największy diament świata", by zachęcić biznesmena do kupna kopalni, w której go "znaleziono". No i udało się...
ZOBACZ: Jeszcze więcej Deseru w Deserze