Gdy pojawił się w angielskim Idolu, nikt nie miał wątpliwości: Paul będzie gwiazdą. Najpierw zadziwił jury, później podbił serca widzów. Brytyjczycy mówili o nim: następca Pavarottiego.
Dalsza kariera potoczyła się błyskawicznie. Paul podpisał kontrakt na płytę. Spełniło się jedno z jego marzeń - zaśpiewał przed królową. Nagrał album, który w 13 krajach był najlepiej sprzedającą się płytą z muzyką klasyczną. W planach ma wielką trasę koncertową. Zanim się rozpoczęła, sprzedano wszystkie bilety i zorganizowano dodatkowe występy.
Na finanse Paul też nie może narzekać. Za zwycięstwo w "Britain's Got Talent" otrzymał 100 tysięcy funtów . Spłacił, wówczas długi - 38 tysięcy. Później było tylko coraz lepiej.
Najdziwniejsze jest to, że dziś - pół roku po zwycięstwie w muzycznym show - popularny śpiewak wciąż nie rzucił pracy sprzedawcy telefonów. Jak to możliwe?
- Każdy ma jakieś obawy. Nigdy nie możesz wiedzieć , czy to wszystko jutro się nie skończy - powiedział Paul.
Okazało się, że Paul otrzymał od pracodawcy półroczny urlop. - Przed Świętami Bożego Narodzenia będę musiał podjąć decyzję, czy zrezygnować z pracy - dodał.
Paul, czy naprawdę rozważasz powrót do pracy sprzedawcy? - spytał dziennikarz 'Daily Mail'.
- Prawdopodobnie nie - odparł Paul. Ale jak widać mężczyzna wciąż się waha...
Zobaczcie, jak
Paul zaśpiewał w finele 'Britain's Got Talent'
:
I jego