Pilot z Kenii, aby przeżyć, jadł liście i pił własny mocz. Podczas ulewnych deszczy krył się we wraku helikoptera.
- Widziałem śmigłowce , które latały nad lasem. Jednak jestem przekonany, że piloci nie byli w stanie mnie dostrzec - powiedział pilot.
Po dwóch dniach poszukiwań, Salomon odnalazł baterię do swojego telefonu i udało mu się wysłać sms-a do przyjaciela. Pilot był przekonany, że wiadomość naprowadzi ekipę ratunkową na jego ślad.
Jednak pomoc wciąż nie nadchodziła. Po siedmiu dniach czekania, Nyanjui postanowił poszukać ratunku. Zdołał doczołgać się do niewielkiego strumienia. Napił się wody i zemdlał . Następnego dnia okoliczni rolnicy znaleźli nieprzytomnego pilota.
Salomon już po raz drugi otarł się o śmierć . W 2005 także cudem uratował się z katastrofy samolotowej. Mimo to, mężczyzna nie zamierza zrezygnować z latania. Jak zapewnił, zaraz po wyjściu ze szpitala wróci do pracy.