23 lata temu pan Murabayashi chciał kupić swojej małej córce jakieś zwierzątko. Udał się więc do sklepu zoologicznego, w którym to, odezwała się jego kreatywność: po co mieć psa skoro można krokodyla? Jak pomyślał tak też zrobił i wrócił do domu z małym Caimanem na smyczy.
Caiman to nie tylko imię zwierzęcia, ale też nazwa gatunku, który przyzwyczajony jest do przebywania między ludźmi. Nie gryzie i nie atakuje.
Gad jest maskotką całą rodziny , choć niewiele już zostało ze słodkiego maleństwa, które obecnie ma 2 metry długości i połowę tego w obwodzie. Nie przeszkadza to jednak wszystkim głaskać go i tulić jak świnkę morską. Na niedopieszczenie zwierzę nie narzeka na pewno, a każdy spacer z nim wzbudza spore zainteresowanie, także panowie... może od dzisiaj podryw na krokodyla?