Idea jest prosta: pracownik, który zakończy związek lub przeżyje inne sercowe rozczarowanie dostanie wolne, by mógł w domowym zaciszu wypłakać się, a później w lepszym nastroju wrócić do pracy.
- Nie każdy potrzebuje urlopu macierzyńskiego, jednak każdy, kto przeżywa zawód miłosny, potrzebuje wolnego, tak, jak w przypadku choroby - powiedział przedstawiciel firmy Miki Hiradate.
Pracownicy nie mogą jednak przeżywać sercowych rozterek zbyt często. Zatrudnionym poniżej 24 lat przysługuje jeden dzień "urlopu miłosnego" rocznie . Co ciekawe, starsi mogą wypłakiwać się częściej. Osoby pomiędzy 25. a 29. rokiem życia mogą wziąć dwa dni wolnego rocznie, starsi - aż trzy dni.
Pomysłu gratulujemy .