Cyrk czy Sejm? Fatalne maniery polskich posłów

- To jest skandal! - oburzył się wczoraj Jarosław Kaczyński wtargnął na mównicę, przy której przemawiała posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska. Były brawa, buczenia i okrzyki. A Marszałek Sejmu mówił: obywatele na Was patrzą! Tak wyglądał kolejny zwykły dzień w polskim Sejmie...  

Po obejrzeniu wczorajszej relacji postanowiliśmy zrobić podsumowanie pod hasłem: Fatalne maniery polskich posłów. Oto najbardziej kompromitujące zachowania naszych parlamentarzystów:

1. Wtargnięcie na mównicę

W ustawie o mediach publicznych jest tylko to, że jak ktoś chce nimi zarządzać to trzeba przejść jawny i otwarty konkurs [śmiech posłów]. Ja wiem, że to bardzo śmieszne, bo do tej pory trzeba było znać panią Elżbietę Kruk - po tych słowach posłanki Śledzińskiej-Katarasińskiej na mównicę wtargnął Jarosław Kaczyński . - To jest proszę państwa jeden wielki skandal! - powiedział do mikrofonu. Premier powtórzył to jeszcze raz, po czym wrócił na swoje miejsce.

Fot. Wojciech Olkuonik / AG

2. Blokowanie mównicy

Jeśli poseł chce mówić, ale marszałek nie pozwala, pozostają dwa wyjścia: pokornie wrócić na miejsce lub zablokować mówcę. Przykład? Poseł LPR Robert Strąk. - Panie pośle Strąk, teraz już naprawdę może pan usiąść - mówił ówczesny Marszałek Sejmu, Marek Borowski. [Poseł Strąk się nie rusza] - Panie pośle Strąk, ja już nie wiem, jak do pana przemawiać. No zrób Pan to dla mnie no, usiądź pan - mówił Borowski. [Brak reakcji] Z pomocą ruszyła Joanna Senyszyn .

Posłanka SLD wtargnęła na mównicę i powiedziała: Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Ponieważ my z posłem Strąkiem kandydujemy do europarlamentu z tego samego okręgu, to chciałam zapytać, czy w ramach kampanii mogę obok posła sobie postać?

- Tośmy się rozbawili - powiedział marszałek i poprosił Joannę Senyszyn o zajęcie miejsca. Posłanka już kierowała się w stronę ław, gdy nagle na jej drodze stanął poseł Gadzinowski. On także chciał... postać obok posła Strąka.

3. Kłótnie z Marszałkiem Sejmu o mikrofon

Wiadomo, każdy poseł chce powiedzieć jak najwięcej. Najlepiej gdyby na sali zamontowano 460 mikrofonów. Niestety o zabranie głosu trzeba walczyć. I to ostro.

Tadeusz Cymański , Ludwik Dorn i Jacek Kurski poczuli wczoraj pilną potrzebę zabrania głosu. Kurskiemu się udało:

Czasami jest okazja, by na nieprzychylnym marszałku się odegrać. Roman Giertych w poprzedniej kadencji skorzystał z niej bardzo chętnie:

4. Wynoszenie z sali

Niekiedy walka staje się dużo bardziej dramatyczna. Przekonaliśmy się o tym przy okazji protestu posła LPR Gabriela Janowskiego. Polityk został wykluczony z obrad Sejmu, więc postanowił nie opuszczać sali obrad. Towarzyszyli mu trzej posłowie Ligi. Nad ranem, z polecenia Marszałka Sejmu Marka Borowskiego, Straż Marszałkowska siłą usunęła posłów z budynku. Całą sytuację zarejestrowała sejmowa kamera. Wyglądało to naprawdę dramatycznie. Na szczęście w kolejnych kadencjach poseł Janowski nie znalazł naśladowców.

5. Okrzyki

A jak zachowują się nasi parlamentarzyści podczas przemówień kolegów (oczywiście pomijając wchodzenie na mównicę i przejmowanie mikrofonu)? Bardzo głośno pokazują, co myślą o wystąpieniu. Posłowie doskonale opracowali całą gamę sposobów wyrażania emocji: od cichego chichotu, poprzez głośny śmiech, gwizdy, buczenie, aż po wykrzykiwanie uwag z końca sali. Doskonale idzie im także... rytmiczne skandowanie. Przykład? "Kłamca, kłamca" podczas najsłynniejszego wystąpienia Romana Giertycha .

6. Sen i inne rozrywki

Na koniec: co robią posłowie, gdy myślą, że kamera ich nie widzi? Najczęściej śpią. Czasami jest nieco ciekawiej, np. gryzą komórki.

Więcej o: