Spokój małego hiszpańskiego miasteczka Burjassot, położonego niedaleko Walencji został zakłócony przez włamywacza, który dostał się do domu pogrzebowego. Mieszkańcy okolicznych domów zostali obudzeni przez niezdarnego kryminalistę i od razu zadzwonili na policję .
Przestępca nie zdążył zbiec i postanowił ukryć się w zakładzie. - Będę udawał martwego! Na pewno się nie zorientują - wymyślił. Był naprawdę sprytny: położył się w specjalnej trumnie przeznaczonej do wystawiania ciała zmarłego.
Dzielni stróże prawa nie dali się zmylić, bo i zadanie nie było specjalnie trudne. Po pierwsze udający martwego wyraźnie oddychał . Po drugie, nie do końca przemyślał swój strój.
- Mamy tutaj zwyczaj, że zmarły ubrany jest w odświętny strój a nie brudne i pogniecione łachmany , które miał na sobie mężczyzna - powiedział przedstawiciel lokalnej policji.
Jakby tego wszystkiego było mało, pomysłowy włamywacz był znany policji ze swoich poprzednich dokonań i aresztów.
Funkcjonariusze nie wiedzą, po co młody człowiek włamał się do domy pogrzebowego. Pracownicy mówią, że w środku nigdy nie ma żadnych cennych przedmiotów ani pieniędzy. Być może w trakcie kolejnej już wizyty mężczyzny w areszcie uda się wyjaśnić ten tajemniczy incydent.