Ateistów nie stać na reklamę w Londynie

W odpowiedzi na liczne reklamy religijne brytyjscy ateiści planowali kampanię reklamową na autobusach w Londynie. Nie dojdzie ona jednak do skutku - informuje brytyjski ''Daily Telegraph''. Powód? Zabrakło sponsorów.  

Trwająca miesiąc zbiórka pieniędzy przykuła uwagę wielu osób. Informacje o niej pojawiły się nawet na stronie wybitnego naukowca i zadeklarowanego ateisty, Richarda Dawkinsa .

Ale to nie wystarczyło, żeby zebrać potrzebne 23 390 funtów . Organizatorzy kampanii mieli nadzieję pozyskać fundusze dzięki specjalnej stronie internetowej. Wystarczyło zaledwie po 5 funtów od 4678 osób, aby wykupić dwutygodniową reklamę autobusową.

Jednak do czwartku, kiedy minął wyznaczony termin, znalazło się zaledwie 877 internautów, którzy chcieli wesprzeć ateistów. Najwyraźniej zabrakło wiary w powodzenie kampanii.

Nie pomógł nawet projekt reklamy i hasła. - Prawdopodobnie Bóg nie istnieje, więc przestań się martwić i zajmij się swoim życiem - taki napis miał widnieć na dużym banerze reklamowym.

Pomysł ateistycznej kampanii powstał w odpowiedzi na liczne reklamy chrześcijaństwa, które pojawiły się ostatnio na londyńskich autobusach. Zbiórką kierował znany bloger polityczny, Jon Worth . Jeszcze nie wiadomo, czy za zebrane 4 385 funtów zdecyduje się on na wykupienie mniejszej i tańszej reklamy.

Co o ateistycznej reklamie sądzi mężczyzna, który zmienił imię i nazwisko na Ufamy Bogu?

Najlepszy sposób na reklamę? Zrzucić z samolotu 10 tys. dolarów!

Zrób Deser na wakacje! Wyślij nam śmieszne wakacyjne zdjęcia, dowcipy i dziwaczne nazwy miejscowości. Napisz na deser_na_wakacje@gazeta.pl i weź udział w naszym letnim plebiscycie.

Więcej o: