Wściekły na miasto biznesmen sam posprzątał publiczne WC

I zażądał zapłaty za BARDZO ciężką pracę w BARDZO brudnej toalecie.   

Stan publicznej toalety w odwiedzanym przez turystów mieście Sautgatuck w stanie Michigan mógł wyprowadzić z równowagi niejednego gościa. Steve Oswald, właściciel niewielkiego sklepu w pobliżu brudnego przybytku zdenerwował się do tego stopnia, że postanowił sam naprawić sytuację.

O cuchnącej sprawie powiadomili go klienci jego sklepu, którzy chcieli skorzystać z publicznej toalety - i natychmiast cofali się odrzuceni widokiem i odorem. Skargi powtarzały się na tyle często, że skłoniły Oswalda do osobistej inspekcji WC . Biznesmen poszedł, sprawdził i... stwierdził, że ''on też by tam nie usiadł''.

Oburzony bezczynnością miasta sam zakasał rękawy i wziął się do roboty. Po 45 minutach łazienka nareszcie lśniła czystością. A Oswald zażądał od urzędu miasta godziwej zapłaty za swoją ciężką pracę . 156 dolarów wydało mu się odpowiednia stawką. Jednak urząd miasta nie zdecydował jeszcze, czy pracowitemu biznesmenowi pieniądze się należą. Jedno jest pewne - od tej pory publiczne WC Sautgatuck ma być sprzątane częściej.

CZYTAJ TEŻ:

''Houston, mamy problem'' - problemy z toaletą zdarzają się nawet na stacji kosmicznej

W jakim mieście jest najwięcej publicznych toalet? I kto je wszystkie sprząta?

Więcej o: