Joe Stalnaker z Phoenix w Stanach Zjednoczonych to prawdziwy szczęściarz . Jest właścicielem i przyjacielem BARDZO mądrego psa. Kiedy w środę jego pan miał atak, Buddy zrobił dokładnie to, co trzeba i czego został nauczony: wystukał na klawiaturze telefonu numer alarmowy.
Na nagraniu słychać, jak mimo kilkukrotnie powtórzonych pytań dyspozytora z drugiej strony odzywa się tylko skamlenie i szczekanie zwierzęcia. Jednak już sam telefon wystarczył, aby do mieszkania przyjechała policja . Przybyłych na miejsce funkcjonariuszy Buddy powitał naprawdę głośnym szczekaniem - chciał wyraźnie pokazać, że z jego panem jest źle.
Na szczęście dzięki szybkiej i prawidłowej reakcji psa pomoc przyszła na czas. Sierżant Mark Clark z miejscowej policji poinformował, że po dwóch dniach w szpitalu Joe Stalnaker szybko wraca do zdrowia. - To jest niesamowite. Nawet dyspozytorzy z wieloletnim stażem pracy nie pamiętają takiego przypadku - stwierdził Clark.
Choroba mężczyzny wiąże się z urazem głowy, którego doznał 10 lat wcześniej. Dlatego Buddy przeszedł specjalny trening dla psów asystujących. Został nauczony, w jaki sposób wezwać pomoc w razie ataku choroby. Na wszelki wypadek Stalnaker uprzedził o tym centrum alarmowe. Sierżant Clark zapewnia jednak, że sprawdzane jest każde wezwanie na telefon alarmowy.
CZYTAJ TEŻ:
Szczęściarz: skoczył na spadochronie, zderzył się z samolotem i nieprzytomny wylądował
Nawet mały może zostać bohaterem: piesek wystraszył 3 groźne niedźwiedzie