Inscenizacja przyjazdu Marszałka do stolicy rozpoczęła wczorajsze obchody Święta Niepodległości. Józefa Piłsudskiego - w tej roli wystąpił aktor Janusz Zakrzeński - na Dworcu Centralnym przywitały tłumy warszawiaków, orkiestra wojskowa i minister obrony narodowej Bogdan Klich. Nie obyło się jednak bez drobnego zgrzytu.
Marszałek wsiadł do pociągu na Dworcu Zachodnim... bez biletu. I został przyłapany przez konduktorkę. - Powstała niezręczna sytuacja, gdyż komendant biletu nie posiadał, a kontrolerka zagroziła wystawieniem mandatu w wysokości 90 zł - opowiada reporterowi ''Dziennika'' świadek zdarzenia, Leszek Budrewicz.
Ostatecznie jazda na gapę uszła Marszałkowi na sucho. Nie wiemy, czy podziałał urok osobisty Józefa Piłsudskiego, czy atmosfera święta narodowego - konduktorka mandatu nie wlepiła.
CZYTAJ TEŻ:
Wypadek w pociągu: Francuz zaklinował się w WC
''Hydraulik Joe'' zatrzymany za szybką jazdę też nie dostał mandatu